ZIMNOCH: NA PIANETĘ POTRZEBOWAŁBYM MINIMUM 10 TYGODNI PRZYGOTOWAŃ

Łukasz Furman, Informacja własna

2013-08-02

Za blisko dwa tygodnie podczas gali w Międzyzdrojach coraz popularniejszy na naszym podwórku Krzysztof Zimnoch (15-0-1, 11 KO) zostanie skonfrontowany z Mateuszem Malujdą (4-1, 1 KO), swoim byłym rywalem jeszcze z czasów amatorskich. Gdy obaj walczyli jeszcze w kaskach i koszulkach, przy zupełnie innym systemie punktowania, dwukrotnie wygrywał Mateusz, a raz Krzysiek. Mimo tego to raczej zawodnika z Białegostoku eksperci upatrują w roli faworyta, choć on sam zachowuje szacunek do Malujdy i nie chce prorokować swojego sukcesu zbyt wcześnie. Podczas rozmowy z BOKSER.ORG pięściarz promowany przez Tomasza Babilońskiego powrócił również do pamiętnego wywiadu na temat Artura Szpilki, a także stanowczo potwierdził, że w połowie września nie stanie naprzeciw Francesco Pianety, co oferował mu Andrzej Wasilewski, do niedawna jeszcze jego współpromotor.

- Do Twojego występu z Mateuszem Malujdą zostało już naprawdę mało czasu. Jak wyglądają przygotowania na tym etapie?
Krzysztof Zimnoch
: Bardzo dobrze. Dziś miałem właśnie sparing zaplanowany na osiem rund. Do końca przygotowań zostały mi jeszcze dwie takie "ósemki" i jedna "szóstka". Czuję się wyśmienicie i mam dobrych sparingpartnerów. Pomagają mi Marcin Brzeski oraz Michał Olaś, a dziś doszedł jeszcze mój kolega, aktualny Młodzieżowy Mistrz Polski, Roger Hryniuk.

- W takim razie cała trójka pasuje warunkami fizycznymi i stylem walki do tego, co w ringu robi Malujda.
KZ
: No tak, choć mi się wydaję, że Roger najlepiej pasuje do tego stylu Mateusza. Pozostali dwaj sparingpartnerzy natomiast bardzo dobrze się poruszają, szczególnie Olaś, Brzeski z kolei naprawdę mocno bije, tak więc są niebezpieczni i trzeba na tych treningach uważać.

- W czasach boksu olimpijskiego Mateusz ma lepszy bilans walk z Tobą. Wygrał dwukrotnie, przy jednym Twoim zwycięstwie. Tutaj chyba nie ma jednak wątpliwości, że to Ty jesteś faworytem.
KZ
: Ja nie wiem czy akurat jestem faworytem. Ja po prostu chcę wygrać walkę i to jest mój cel. Ludzie może tak mówią i piszą, lecz ja na to w ogóle nie zwracam uwagi, koncentrując się wyłącznie na tym pojedynku. Mnie nie interesuje kto jest faworytem, a kto nie.

- Ale te osiem rund to powinna być Twoja lekka przewaga, ponieważ teoretycznie lepiej znosisz trudy walki kondycyjnie.
KZ
: Wiesz, boksując cztery rundy, osiem czy dwanaście, na pewno przeciwko Mateuszowi walczyłbym tak samo, więc też nie wiem czy to akurat moja przewaga. Mam nadzieję, że od początku wszystko będzie się rozgrywało na moją korzyść i zdecydowanie lepiej rozegram te osiem starć od Mateusza.

- Malujda sporo schudł, waży obecnie około 98 kilogramów, bo zdaje sobie sprawę z tego, że to może być dla niego ostatnia szansa. W czym Mateusz będzie najgroźniejszy? To ten jego sławny lewy sierpowy?
KZ
: Ja wiem dobrze jaka jest jego najgroźniejsza broń, chociaż on pewnie będzie próbował coś jeszcze do tego dołożyć. Bo przecież jeśli Mateusz zamierza wygrać tylko dzięki lewemu sierpowi, to ta sztuka na pewno mu się nie uda.

- Wstępnie była mowa o poważnej walce dla Ciebie na październik. To jest wciąż realne?
KZ
: Tak. Jeśli w najbliższym pojedynku pójdzie wszystko jakbym sobie tego zażyczył, to jestem absolutnie na tak. Tomek - mój promotor, pilnuje tych spraw i dążymy do tego, by do takiej walki doszło.

- Andrzej Wasilewski wspomina coś, że może Ci załatwić na wrzesień starcie z Francesco Pianetą. Zgodziłbyś się na to?
KZ
: Na 13 września na pewno nie. Ja przecież nie będę wychodził bez odpowiedniego przygotowania do ringu z takim zawodnikiem. Potrzebowałbym do takiego występu około dwunastu tygodni przygotowań. Ja podchodzę profesjonalnie do tego wszystkiego i gdyby nie fakt, że wcześniej sam rozpocząłem treningi, to w zastępstwie za Rekowskiego na walkę z Malujdą również bym się nie zgodził. Tak się jednak złożyło przypadkowo, iż byłem już trzy tygodnie w treningu, dzięki czemu wszystko przypasowało tak jak powinno być. Tak więc na sto procent nie skorzystam z tej okazji i nie przyjmę pojedynku z Pianetą. Bo przecież jak nie dwanaście, to już minimum dziesięć tygodni potrzebowałbym na obóz przygotowawczy.

- Wiem o tym, że Tomek Babiloński rozmawiał z Arturem Binkowskim, a on ma być gotowy na przełom października i listopada. Rozmawiałem również z samym Arturem, który zapewniał mnie, że jest w formie, stracił sporo tłuszczu i waży teraz w okolicach stu kilogramów. Twoim zdaniem Artur, wszak były olimpijczyk reprezentacji Kanady, to dobra opcja dla Ciebie?
KZ
: Szczerze mówiąc póki co mam już chyba za dużo tych różnych opcji. Na razie spokojnie chcę przejść najbliższą walkę. Mój promotor wspominał mi o możliwości stoczenia takiej potyczki z Binkowskim. Zobaczymy co się stanie, bo na chwilę obecną ciężko mi coś więcej powiedzieć na ten temat.

- Żałujesz tych słów o Arturze Szpilce, jakie wypowiedziałeś w wywiadzie dla nas?
KZ
: Nie, dlaczego miałbym żałować? Ja przecież tylko powiedziałem jak było, czyli prawdę. Jeżeli ktoś może mnie bezkarnie oskarżać i bezpodstawnie, to dlaczego ja miałbym nie mówić prawdy o tym co kiedyś się wydarzyło...

- A będziesz oglądał jego rewanżową walkę z Mollo?
KZ
: No pewnie.

- Komu będziesz kibicował?
KZ
: Mi to obojętne. Niech wygra lepszy.

Rozmawiał: Łukasz Furman