STEVENS: GOŁOWKIN NIE WALCZYŁ Z PUNCHEREM

Ryan Burton, boxingscene.com

2013-08-01

Kolejnym pięściarzem, który pali się do walki z Giennadijem Gołowkinem (27-0, 24 KO) jest słynący z mocnego ciosu Amerykanin Curtis Stevens (24-3, 17 KO). 28-letni nowojorczyk kolejną walkę stoczy w najbliższy weekend w Uncasville na gali Tomasza Adamka. Rywalem Stevensa będzie równie mocno bijący Meksykanin Saul Roman (37-9, 31 KO).

- On lubi się bić, ja także. W sobotę ludzie zobaczą dobrą walkę. W przeszłości padał na deski, ale się podnosił. Zobaczymy, jak da sobie radę z moją siłą - powiedział "Showtime".

Stevens uważa, że trudno będzie mu dostać walkę o tytuł mistrzowski, bo dla każdego championa jest niebezpiecznym przeciwnikiem. Żeby otrzymać swoją szansę, musi więc "dopchać" się do eliminatora lub wzmocnić swoją pozycję marketingową.

- Chciałbym walczyć o tytuł przed końcem 2013 roku, ale to nie zależy ode mnie. Mistrz musi dać mi szansę. Jestem ryzykownym wyborem. Mam niesamowicie mocne uderzenie. W każdej chwili mogę zakończyć walkę jednym ciosem - zapewnia Stevens.

Mistrzem, który nie boi się ryzyka zdaje się być Gołowkin, więc właśnie w niego celuje dawny pogromca naszego Piotra Wilczewskiego. Niektóre źródła twierdzą, że Curtis istotnie jest brany pod uwagę przez obóz Kazacha, ale musi najpierw pokonać Romana.

- Chciałbym walczyć z Gołowkinem. Nie widzieliśmy jeszcze, żeby ktoś go przetestował. Nie widzieliśmy, żeby trafił go niebezpieczny puncher. Trafił Macklina idealnym ciosem na korpus, ale już wcześniej było widać, że ten gość był śmiertelnie przerażony. Niektórzy starają się zrobić z niego potwora. On robi swoją robotę, ale nie walczył jeszcze z nikim, kto miałby czym uderzyć - kończy Stevens.