FROCH I GROVES MAJĄ SOBIE COŚ DO UDOWODNIENIA

Redakcja, Daily Star

2013-07-24

- On nie jest na mnie gotowy. Ani na mnie, ani na kaliber tego wydarzenia. Byłoby lepiej gdyby wcześniej spotkał na swojej drodze kilku liczących się zawodników. No ale w pełni akceptuję to wyzwanie , tak jak zawsze i zapewniam, iż nie zlekceważę pretendenta. Dla brytyjskich fanów to będzie świetne wydarzenie - przekonuje mistrz świata federacji WBA i IBF kategorii super średniej, Carl Froch (31-2, 22 KO). Przypomnijmy, że na przełomie listopada i grudnia, choć najprawdopodobniej 23 listopada, naprzeciw "Kobry" stanie George Groves (19-0, 15 KO).

Pomiędzy oboma zawodnikami ostatnio było trochę złej krwi. Niegdyś wspólnie trenowali, ale przez rewanżem Frocha z Mikkelem Kesslerem na obóz Duńczyka poleciał właśnie Groves, stając się na koniec przygotowań jego głównym sparingpartnerem.

- To była dosyć nietypowa sytuacja. Zazwyczaj w takich przypadkach się nie pomaga rywalom rodaka - powraca do tamtej sytuacji pamiętliwy champion. A co na to jego najbliższy oponent?

- Kariera Carla powoli dobiega do końca. Na dobrą sprawę zostało mu jeszcze maksymalnie kilka walk, a być może już po tej wszystko zakończy. Bo jeśli przegra, to już ciężko mu będzie powrócić na ring. Froch mi zarzuca, nie spotykałem się z klasowymi rywalami, ale federacja WBA umieszcza mnie na drugim miejscu, a WBO i WBC nawet na pierwszym. Pokonałem Glena Johnsona w każdej z dwunastu rund. Mam dla mistrza wiele szacunku, jednak zamierzam go zdetronizować - powiedział Groves.