MIKE TYSON O SWOJEJ NOWEJ PASJI, CZYLI BYCIU PROMOTOREM BOKSERSKIM

Redakcja, ESPN

2013-07-20

Kilka dni temu świat obiegła informacja o tym, że Mike Tyson pójdzie śladem Oscara De La Hoyi czy George'a Foremana i spróbuje swych sił w roli promotora. Przypomnijmy, że jego grupa będzie nosiła nazwę Iron Mike Productions, a okazją do debiutu będzie gala 23 sierpnia w Turning Stone Resort Casino w Veronie.

W głównej walce wieczoru Argenis Mendez (21-2, 11 KO) przystąpi do pierwszej obrony pasa federacji IBF kategorii super piórkowej, mając za rywala Arasha Usmanee (20-1, 10 KO). Ponadto Claudio Marrero (14-0, 11 KO) i Jesus Marcelo Andres Cuellar (22-1, 18 KO) rywalizować będą o tytuł w wersji tymczasowej według WBA w piórkowej, a uważany za oceanem za prospekta kategorii cruiser Isiah Thomas (12-0, 6 KO) sprawdzi się z Glenem Johnsonem (52-18-2, 36 KO).

- Rozmyślałem o tym już od dawna i nawet rozmawiałem ze swoją żoną Kiki. Doszliśmy do wniosku, że to coś co chciałbym robić. Czuję się wspaniale mogąc znów być częścią tego biznesu - nie ukrywa "Żelazny Mike", najmłodszy w historii zawodowy mistrz świata wszechwag.

Blisko pół roku temu Tyson rozpoczął negocjacje z Garrym Jonasem z Acquinity Sports, a gdy już doszli do porozumienia, zmieniono nazwę grupy na tę obecną, czyli Iron Mike Productions.

FOREMAN WRACA JAKO PROMOTOR >>

- Odezwali się do mnie, porozmawialiśmy i według mnie możemy sobie nawzajem pomóc. Mamy kilku zawodników, między innymi mistrza świata, ale również kilku dobrze zapowiadających się prospektów. No i wciąż szukamy nowych twarzy. Mam zamiar dokładnie dbać o wszystkie szczegóły, zarówno organizacji gali, jak i dobro pięściarzy. Nie ukrywam, że chciałbym znaleźć nowego mistrza wagi ciężkiej rodem z Ameryki, ale jestem również otwarty na zagraniczne twarze. Nie robię tego dla pieniędzy, po prostu nie chcę by inni bokserzy skończyli tak jak ja - dodał Tyson, mając oczywiście na myśli pamiętne konflikty z jego dawnym promotorem, Donem Kingiem.