ŁAPIN: BYŁEM SPOKOJNY I PEWNY SWEGO

Alexey Sukachev, Boxingscene

2013-06-30

- Nie obawiałem za bardzo o Krzysztofa w tych pierwszych rundach, bo tak jak przypuszczałem, o wyniku zadecydowała druga połowa pojedynku - mówi Fiodor Łapin, wracając jeszcze myślami do wielkiej i wygranej ostatecznie wojny Krzysztofa Włodarczyka (48-2-1, 34 KO) z mistrzem olimpijskim z Pekinu, Rachimem Czakijewem (16-1, 12 KO).

- Czakijew dobrze zaczął, starając się wypunktować Krzyśka. Potem jednak natarł niczym byk. Potrafi bardzo mocno uderzyć, ale Krzysiek wiedział o tym doskonale. Początek był trochę ryzykowny, natomiast dalszy ciąg był wręcz wzorcowy w wykonaniu Włodarczyka. Momentami zbytnio koncentrował się może na swojej prawej ręce, ale byłem przekonany, że najważniejszą bronią będzie lewy sierp - kontynuuje trener naszego jedynego obecnie mistrza świata.

- Włodarczyk w pewnym momencie miał dwie duże rany na twarzy, mimo wszystko cały czas mu powtarzałem, żeby się nie śpieszył. Rachim zaskoczył mnie różnorodnością swoich akcji i gdyby tego wieczoru naprzeciw niego stał ktoś inny, mógłby zostać nowym mistrzem świata. Tylko że Krzysiek ma świetną defensywę, a swoimi mocnymi uderzeniami w końcu przełamał Czakijewa. Nawet gdy przegrywaliśmy wysoko na punkty, ja wciąż byłem pewny swego i nie martwiłem się zbytnio. Od razu rzuciło się w oczy, że Czakijew w każdy cios wkłada maksimum siły i nastawia się na nokaut. Nie da się wytrzymać takiego tempa i szczerze mówiąc gdyby nie fakt, że Rachim jest prawdziwym wojownikiem, który pokazał wielki charakter, to pojedynek skończyłby się już dużo wcześniej - zakończył Łapin.

Przypomnijmy, iż "Diablo" po czterech liczeniach odprawił ostatecznie Rosjanina w ósmej rundzie, broniąc tym samym tytułu federacji WBC już po raz piąty.