MITCHELL PRZYZNAJE, ŻE BYŁ ZRANIONY, A BANKS CHCE REWANŻU

Keith Idec, Boxingscene

2013-06-23

Wielu ludzi po laniu sprzed siedmiu miesięcy skreśliło już szanse Setha Mitchella (26-1-1, 19 KO) na podbój wagi ciężkiej, ale były zawodnik futbolu amerykańskiego zmazał dziś w nocy plamę z jedynej porażki w karierze, udanie rewanżując się Johnathonowi Banksowi (29-2-1, 19 KO). Wcześniej jednak dwa razy przeżywał trudne chwile, będąc zamroczonym w trzeciej oraz ósmej rundzie. I nawet nie próbuje tego ukrywać...

- Byłem pewny swego, zaś Banks nastawił się od początku jedynie na ciosy z kontry. Musiałem więc boksować mądrze i trzymać się założeń taktycznych. Według mnie wygrałem osiem z dwunastu starć i zasłużyłem na wygraną. W trzeciej odsłonie Banks mnie zranił, lecz szybko doszedłem do siebie. Fizycznie byłem przygotowany naprawdę dobrze na pełen dystans. Mogłem walczyć nawet piętnaście rund - przekonuje zadowolony z siebie tryumfator.

Johnathon na pewno zawiódł i teraz to on nie może się już doczekać rewanżu na Mitchellu. Czy będzie trylogia pomiędzy tymi zawodnikami?

- Dziś Seth walczył dużo lepiej niż ostatnio, muszę mu to oddać. Stoczył naprawdę dobry pojedynek, teraz jednak chciałbym z nim zmierzyć się po raz trzeci. Chcę najpierw tej walki zanim wyjdę naprzeciw kogoś innego. Pragnę dokończyć porachunki z Mitchellem - dodał trener Władimira Kliczki i wciąż należący do czołówki światowej Banks.