Krzysztof Włodarczyk (48-2-1, 34 KO) na gali w Moskwie po raz piąty obronił tytuł WBC wagi cruiser wygrywając przed czasem z Rachimem Czakijewem (16-1, 12 KO). Zadowolony z postawy swojego zawodnika jest Andrzej Wasilewski - szef grupy Ulrich KnockOut Promotions.
- Oczywiście, w pierwszej fazie walki było bardzo nerwowo. Myślę, że to była niesamowita walka, którą kibice zapamiętają na długo. Moim zdaniem walka z Dannym Greenem była jeszcze bardziej nerwowa i Krzysztof był bliższy porażki w spotkaniu z Australijczykiem. Tym razem dużą rolę odegrało rozcięcie łuku brwiowego. Myślę, że gdyby kontuzja nie pojawiła się tak wcześnie, Czakijew nie dotrwałby do połowy dystansu - powiedział Wasilewski.
Promotor na wstępie zaznaczył, że pojedynek unifikacyjny z udziałem "Diablo" jest mało prawdopodobny, ze względu na przepisy federacji.
- To byłoby coś świetnego, jednak WBC nie jest zwolenikiem taki pojedynków - dodał Wasilewski.