10 LAT TEMU: LEWIS vs KLICZKO

Tomasz Ratajczak, Opracowanie własne, youtube.com

2013-06-21

Dziś mija dokładnie 10 lat od walki, która dla wielu kibiców była ostatnią wielką batalią w królewskiej dywizji. 21 czerwca 2003 roku na ringu w Staples Center w Los Angeles uznawany przez wielu za ostatniego wielkiego mistrza wagi ciężkiej Lennox Lewis stanął do obrony swoich pasów WBC, IBO i The Ring, przeciwko byłemu czempionowi WBO Witalijowi Kliczko. Potężny Ukrainiec został zakontraktowany jako zastępca Kirka Johnsona, który pierwotnie miał walczyć z Lewisem, jednak nabawił się kontuzji w trakcie treningu. Kliczko miał tylko dwa tygodnie na przygotowanie się do walki życia. Jednak również czempion nie był w najlepszej dyspozycji. Lewis prawdopodobnie zlekceważył Johnsona i zaniedbał treningi, a po zmianie rywala nie było już czasu na poprawę sytuacji. Na wadze zanotował najwyższy wynik w swojej karierze, prawie 117 kg! Mimo tego był zdecydowanym faworytem bukmacherów.

W obecności 16 tysięcy widzów na trybunach obaj pięściarze stworzyli niezapomniane widowisko. Kliczko zaczął bardzo dynamicznie, wyprzedzał Lewisa trafiając potężnymi prawymi. Jeden z nich, zadany w drugim starciu, odesłałby w zaświaty każdego rywala "Dr. Ironfist" ale Lewis przyjął go bez mrugnięcia okiem. Wszyscy, którzy po nokautach Rahmana i McCalla uważali, że szczęka mistrza jest podejrzana, widząc to musieli zweryfikować swoje poglądy. Lewis wykazał się w tej walce niemal nadludzką odpornością. Po pierwszej przegranej rundzie jakby obudził się i przeszedł do bardziej zdecydowanych ataków. W trzecim starciu po jego ciosach Kliczko doznał rozcięcia lewego łuku brwiowego, które powiększało się każdą chwilą. Lewis bezlitośnie bił w zranione miejsce, zmieniając powoli twarz rywala w krwawy befsztyk. Kliczko zaczął też odczuwać coraz bardziej siłę ciosów mistrza oraz okazywać oznaki zmęczenia. W szóstym starciu słaniał się już na nogach. W połowie tej rundy otrzymał straszliwy podbródkowy i do dziś zastanawiam się jakim cudem Lewis nie urwał mu głowy! Gdyby walka potrwała dłużej, zakończyłaby się zapewne ciężkim nokautem Kliczki. Została jednak przerwana po tej rundzie, na skutek kontuzji Ukraińca. Jego łuk brwiowy był zmasakrowany, wymagał założenia aż 60 szwów! Sędzia ringowy Lou Moret po konsultacji z doktorem Paulem Wallacem, mimo gwałtownych protestów Kliczki nie wypuścił go do siódmej rundy. Tym samym uratował zapewne nie tylko oko, ale również sportową karierę Ukraińca. W momencie przerwania walki Kliczko prowadził na kartach punktowych wszystkich sędziów 58:56. Jeszcze będąc w ringu domagał się rewanżu, ale Lewis nie przyjął wyzwania, kończąc karierę w lutym 2004 roku. Dwa miesiące później Ukrainiec zdobył zwakowany przez niego pas WBC. Rozstrzygnięcie walki podzieliło kibiców. Wielu uważało, że gdyby nie kontuzja, Kliczko pokonałby Lewisa. Warto jednak podkreślić, że do rozcięcia nie doszło na skutek faulu lub przypadkowego zderzenia, ale po zadanych z wielką mocą ciosach Lewisa. To jego pięści zmasakrowały twarz pretendenta. Będący już wyraźnie past prime, ociężały "Lew" po raz ostatni udowodnił, że był naprawdę wielkim czempionem.