PINDERA KRYTYKUJE SZPILKĘ I KOŁODZIEJA

Janusz Pindera, Polsatsport.pl

2013-06-16

Komentator Polsatu Sport, Janusz Pindera nie był zachwycony występami dwóch czołowych zawodników grupy Ulrich Knockout Promotions w Bydgoszczy. Według Pindery Artur Szpilka (15-0, 11 KO) wciąż popełnia stare błędy w obronie i jeżeli ich nie poprawi, drogo za to zapłaci. Z kolei Pawła Kołodzieja (32-0, 17 KO) czeka ''lot w kosmos''...

- Artur Szpilka wygrał w Bydgoszczy kolejną walkę, ale mnie nie zachwycił. Nie zgadzam się też z opinią, że stoczył znakomity pojedynek. Amerykanin Brian Minto najlepsze czasy ma za sobą, a mimo to nie dał się Polakowi zdominować, co więcej wielokrotnie zamykał go przy linach i trafiał. Na szczęście nie ma nokautującego ciosu, więc wszystko skończyło się dobrze. Nie dziwię się jednak trenerowi Fiodorowi Łapinowi, że się mocno denerwował, bo Szpilka  nie realizował jego poleceń i popełniał stare błędy. Jeśli ich nie wyeliminuje, to kiedyś zapłaci za to wysoką cenę. Artur nie jest typem klasycznego kontrboksera, zdecydowanie lepiej czuje się ataku, ale bez dobrej defensywy wielkim mistrzem nie będzie. On to rozumie, logicznie analizuje wydarzenia w ringu, ale  nie zawsze potrafi realizować założenia taktyczne. Dlatego nie można go jeszcze rzucić na głęboką wodę, bo może się utopić. Myślę, że trener Łapin doskonale zdaje sobie z tego sprawę - pisze Pindera.

- Paweł Kołodziej, choć wygrał pewnie z Argentyńczykiem Davidem Crenzem też mnie nie przekonał do swoich umiejętności. A przecież w rankingach jest bardzo wysoko i w każdej chwili może dostać walkę o mistrzostwo świata. W takiej formie, jak w Bydgoszczy nie ma jednak czego szukać w konfrontacji z najlepszymi pięściarzami kategorii junior ciężkiej. Kołodziej w odróżnieniu od Szpilki nie ma jednak już czasu na naukę. Jeśli dostanie propozycję walki o pas z pewnością ją przyjmie. Pytanie tylko, czy sobie poradzi. Z Crenzem miał problemy, dał się mocno trafić, ale na szczęście wyszedł z opresji. Ale Argentyńczyk wyraźnie odstaje od elity tej kategorii, nie ma się co oszukiwać. Owszem ma świetne warunki fizyczne, mocne uderzenie, ale na tym jego atuty się kończą. Kołodziej musi mieć świadomość, że jeśli doczeka się kiedyś walki o mistrzostwo świata, to będzie ona dla niego jak lot w kosmos - dodaje popularny ekspert.