HUCK WYGRAŁ I ZACHOWAŁ TYTUŁ

Leszek Dudek, Informacja własna

2013-06-09

Ola Afolabi (19-3-4, 9 KO) zapowiadał życiową formę i znokautowanie Marco Hucka (36-2-1, 25 KO), lecz albo odrobinę przerysował znaczenie przygotowań do tego pojedynku albo też przetrenował się podczas kilkumiesięcznego obozu. Po dwunastu zaciętych rundach "Kapitan" zwyciężył dwa do remisu i już po raz jedenasty obronił pas mistrza świata federacji WBO w wadze junior  ciężkiej. 33-letni Anglik przeważał w drugiej połowie walki, lecz leniwy początek kosztował go porażkę. Sędziowie punktowali 114-114, 115-113 i 117-111.

W pierwszej rundzie najmocniejszym uderzeniem był potężny prawy w wykonaniu Hucka. Afolabi zniósł go jednak dobrze i przez  resztę tej odsłony minimalnie przeważał dzięki swojemu lewemu prostemu. Również w drugim starciu mistrz trafił mocnym sierpem, po którym na moment pod pretendentem ugięły się nogi. Później Afolabi uważał już, by lewa ręka była w górze, a sam zaatakował tułów. Również w trzeciej odsłonie mocniej bił Huck. Afolabi trafiał lewym prostym i w dalszym ciągu nastawiał się na obijanie korpusu. "Kryptonite" wyraźnie nie mógł złapać odpowiedniego rytmu, a Marco wykorzystywał to najlepiej jak potrafił. Przez dwie minuty piątej rundy przeważał Afolabi, jednak później Huck przejął inicjatywę. Na neutralnym ringu nie wystarczyłoby to jeszcze do wygrania tego starcia, ale w Niemczech...

Szósta była bardzo wyrównana, ale siódmą z pewnością wygrał mistrz. Huck zakończył ją potężnym sierpem równo z gongiem. Afolabi trafiał lewym prostym i dokładał ciosy na dół, a Marco nastawiał się na mocne serie uderzeń na głowę. W ósmej odsłonie, poza jednym krytycznym momentem i tradycyjnie końcówką, wyraźnie lepszy juź "Kryptonite". Dziewiąte starcie to dalsza ofensywa Afolabiego i dobry boks w wykonaniu Hucka. W pewnym momencie Marco odepchnął pretendenta, a ten wstawał z maty bardzo ciężko, co pokazało dobitnie, że nie ma już wiele sił. Przez dwie minuty i dwadzieścia sekund dziesiątej rundy Afolabi obijał Hucka, ale później Huck zaczął wchodzić w ostre wymiany, wykorzystując zmęczenie rywala. Gdy wydwawało się już, że Marco odrabia straty, Ola się przebudził i jeszcze raz zranił mistrza oraz przypieczętował końcówkę.

Obydwaj zawodnicy byli już mocno zmęczeni, ale jedenaste starcie zaczęło się tak samo, jak większość poprzednich. Afolabi szedł do przodu, a Huck odpowiadał z defensywy. O wszystkim miała zdecydować ostatnia odsłona. Afolabi napierał, lecz niewiele wynikało z tych jego ataków. Huck zapewne miał ruszyć w ostatniej minucie, ale nadział się na potężny prawy, którym Ola zakończył długą serię ciosów na tułów. W końcówce "Kapitan" zaatakował i natychmiast zyskał przewagę, lecz nie mógł być pewny, czy wystarczyło mu to do zmazania nienajlepszego wrażenia z pierwszych stu kilkudziesięciu sekund.