KLICZKO KRĘCI? RIABINSKI TŁUMACZY SWÓJ PUNKT WIDZENIA.

Ruslan Chikov, Boxingscene

2013-06-07

Obozy Władimira Kliczki (60-3, 51 KO) i Aleksandra Powietkina (26-0, 18 KO) miały dojść do porozumienia do dzisiaj, ale jak widać jeszcze im daleko do tego. Sprawy nie do końca rozumie Andriej Riabinski, który wyłożył ogromną sumę ponad 23. milionów dolarów podczas przetargu na ten pojedynek. Problem polega na tym, że jest on również wiceprezesem Rosyjskiej Federacji Boksu Zawodowego...

Wytłumaczmy o co chodzi. Obóz Kliczki domaga się badań antydopingowych organizacji NADA, ale także nadzoru Niemieckiej Federacji. Z kolei Powietkin chce badań RUSADA i analogicznie nadzoru Rosyjskiej Federacji. Obrońca pasów WBO, WBA i IBF wagi ciężkiej podważa jednak wiarygodność Rosyjskiej Federacji, bo jej wiceprezydent jest głównym organizatorem walki. Całego zamieszania nie rozumie sam Riabinski.

- Wymagania Kliczki są trochę dziwne. To my wygraliśmy przetarg, niemal natychmiast ogłosiliśmy, że walka odbędzie się w Moskwie, a teraz on chce nadzoru Niemieckiej Federacji? Wcześniej robili problemy z testami dopingowymi, więc poszliśmy na ugodę i Władimir będzie badany przez NADA, zaś Aleksander przez RUSADA. Ale porozumienie wciąż nie zostało osiągnięte. I nie chodzi tylko o miejsce przeprowadzania badań, lecz także o to, że Kliczko chce zaledwie jednego testu, zaraz po zakończeniu pojedynku. To nam się nie podoba i każdy ekspert od dopingu powie wam dlaczego - tłumaczy bogaty biznesmen reprezentujący interesy Powietkina.

Przypomnijmy, że wstępna data starcia Kliczko kontra Powietkin została ustalona na 5 października.