FONFARA: CHCĘ ZDOBYWAĆ CORAZ CENNIEJESZE PASY

Tomasz Kalemba, Onet Sport

2013-06-06

W listopadzie Andrzej Fonfara (23-2, 13 KO), polski pięściarz mieszkający w USA, wywalczył pas mistrza świata federacji IBO kategorii półciężkiej po tym, jak pokonał przez TKO Tommy'ego Karpency. W starciu tym "Polski Książę" nabawił się jednak kontuzji prawej ręki i musiał przejść operację. Niedawno wznowił treningi, bo rozpoczął przygotowania do obrony mistrzowskiego tytułu. Wszystko wskazuje na to, że 16 sierpnia na gali w Chicago 25-letni zawodnik skrzyżuje rękawice z Hiszpanem Gabrielem Campillo (21-5-1, 8 KO), byłym mistrzem świata federacji WBA.

- Rozpoczął pan już mocniejsze treningi, a to oznacza, że z operowaną ręką jest już chyba wszystko w porządku?
Andrzej Fonfara: Ręka wróciła już praktycznie do pełni sił. Już zacząłem mocniej nią uderzać na treningu i wygląda to całkiem dobrze. A co najważniejsze, z każdym dniem ta ręka jest coraz mocniejsza.

- Legia Warszawa pana nie zawiodła, zdobywając tytuł mistrza Polski, a wcześniej sięgając po Puchar Polski. Nie będzie panu zatem wypadało postąpić inaczej, jak tylko obronić pas mistrza świata federacji IBO w najbliższej walce.
AF: Zgadza się. Legia została mistrzem Polski w piłce nożnej i bardzo z tego powodu się cieszę, bo jestem jej wiernym fanem. Teraz zatem ja będę musiał się pokazać z jak najlepszej strony i obrobić tytuł mistrza świata.

- Pana walka w obronie mistrzowskiego pasa ma się odbyć 16 sierpnia w Chicago. Wiadomo już, czy rzeczywiście rywalem będzie Hiszpan Gabriel Campillo?
AF: Na 99 procent będę z nim walczył. Zresztą podpisał już kontrakt, promotorzy zapewniają, że będzie on moim przeciwnikiem i nawet jest już na plakatach promujących galę. Wszystko zatem wskazuje na to, że w obronie mistrzowskiego pasa zmierzę się z Campillo, choć - szczerze mówiąc - ja jeszcze kontraktu nie podpisałem. Pewnie uczynię to lada dzień.

- To będzie pierwsza obrona mistrzowskiego tytułu w pana wykonaniu. Mówi się o tym, że takie obrony pasów są bardzo ciężkie.
AF: Wydaje mi się, że jestem mocny psychicznie. Sądzę, że walka, w której wywalczyłem mistrzowski pas na pewno była cięższa, jeżeli chodzi o obciążenie psychiczne. Jestem przekonany, że dam sobie radę z najbliższym rywalem. Dla mnie to będzie po prostu kolejna walka, do której trzeba będzie wyjść, pokazać dobry boks i zwyciężyć. Nie patrzę na to, że to będzie starcie w obronie pasa.

- Campillo to chyba trudny rywal. Zresztą sam kiedyś był mistrzem świata tyle tylko, że federacji WBA. Pewnie obejrzał pan już kilka jego walk?
AF: Tak, widziałem na razie urywki jego walk. W niedzielę wyjeżdżam na obóz na Florydę i tam na pewno będziemy się katować jego walkami. Bez wątpienia jest to niewygodny pięściarz, choćby z tego względu, że jest leworęczny. Poza tym boksował już z bardzo dobrymi zawodnikami, jak choćby Beibut Szumenow czy Tavoris Cloud. Campillo to przecież były mistrz świata. Mam jednak nadzieję, że to ja zejdę z ringu z podniesionymi rękami.

- Jest pan mistrzem świata mniej prestiżowej federacji, ale cały czas pnie się w rankingach innych. W WBO zajmuje pan już trzecie miejsce. To oznacza, że są zakusy na to, by powalczyć o pasy innych federacji?
AF: Tak. Ten pas IBO, którego jestem posiadaczem jest dla mnie takim początkiem. Może jest on trochę mniej prestiżowy, ale - mimo wszystko - jest to pas mistrza świata. Niejeden zawodnik chciałby mieć taki. Mistrzami świata IBO są takie tuzy jak Władymir Kliczko, Danny Green, czy Giennadij Gołowkin. Ze względu na te nazwiska cieszę się, że jestem mistrzem świata tej federacji, choć na pewno mam ochotę wywalczyć pas WBO czy WBC. Do tego właśnie dążę. Chcę być coraz lepszy i walczyć z coraz lepszymi pięściarzami, a w konsekwencji zdobywać coraz cenniejsze pasy.

Rozmawiał - Tomasz Kalemba, Eurosport.Onet.pl