MORA: JA I PROKSA WALCZYMY PODOBNIE

Redakcja, Przegląd Sportowy

2013-06-06

28 czerwca na transmitowanej przez ESPN 2 gali w Jacksonville na Florydzie dojdzie do ciekawego pojedynku dwóch zawodników ocierających się o czołówkę wagi średniej. Jednym z nich będzie Polak - Grzegorz Proksa (29-2, 21 KO). Rywal naszego "Nice Super G" to zwycięzca pierwszej edycji Contendera, były mistrz świata federacji WBC kategorii junior średniej - Sergio Mora (23-3-2, 7 KO).

Poniżej prezentujemy fragmenty wywiadu, jakiego 32-letni "Latynoski Wąż" udzielił Przemkowi Osiakowi z Przeglądu Sportowego.

Możemy już oficjalnie rozmawiać o pańskiej walce z Grzegorzem Proksą, do której ma dojść 28 czerwca w amerykańskim Jacksonville?
Sergio Mora:
Kontrakt podpisałem już cztery tygodnie temu. W międzyczasie usłyszałem od Arthura Pelullo (szef Banner Promotions, organizator gali - przyp. red.), że Proksa nie zaakceptował warunków. Miałem walczyć z Derekiem Ennisem, ale ostatecznie dowiedziałem się, że rywalem jednak będzie Polak. Wszedł w to Proksa, wszedłem ja, weszła stacja ESPN 2 - no to jedziemy. Cały obóz spędzam u siebie w Los Angeles. Na Florydę ruszamy 25 czerwca.

Każdego dnia czegoś się uczę, nabieram doświadczenia. Proksa to bardzo trudny przeciwnik. Mańkut, szybki, mocno bijący. Walczy podobnie jak ja, w stylu Latynoskiego Węża (to pseudonim Mory - przyp. red.)! Doceniam to, jak bił się z Giennadijem Gołowkinem. Przegrał, ale z tym twardzielem podjął prawdziwą walkę. Mam przeczucie, że stworzymy świetne widowisko. Stawię czoła wszystkiemu, co będzie chciał wykorzystać przeciwko mnie. To powinien być świetny pojedynek, będzie na co popatrzeć. Może ci, którzy oglądali moje walki stwierdzą, że rzadko wygrywam przed czasem, ale styl robi walkę. Nasze style powinny zapewnić ekscytujące starcie.

Brian Vera, z którym ostatnio stoczył pan dwie walki, to rywal podobnego formatu co Proksa?
Sergio Mora:
Brianowi niczego nie odmawiam, ale sądzę, że pod względem umiejętności Proksa jest nawet nie trochę, ale o wiele lepszy. Vera to twardy gość, mocno bije i potrafi przyjąć cios, ale naprawdę nie sądzę, abym przegrał którąkolwiek z tych walk. Zgoda, pierwsza była wyrównana, ale werdykt w drugiej to już jawny rozbój! Tak to jest, gdy walczysz z facetem na jego terenie, u jego promotora i tak dalej. Proksę oceniłbym na poziom B. To bez dwóch zdań niebezpieczny bokser.

Galę w Jacksonville organizuje współpromotor Proksy. Znowu może pan mieć kłopoty?
Sergio Mora:
Biorę to wszystko pod uwagę, proszę mi wierzyć. Ale nie mam wyboru. Potrzebuję walk pokazywanych przez telewizję, nie mogę pozwolić sobie na kolejne przerwy. Jeśli spotka mnie jeszcze jedno oszustwo, ludzie przynajmniej zobaczą to przed telewizorami. Nie chroni mnie żaden promotor, jestem wolnym agentem. Walcząc w Jacksonville, wchodzę w następną ryzykowną sytuację. Na konferencji prasowej uprzedzę, że nienawidzę bokserskiej polityki, poproszę, aby potraktowano mnie sprawiedliwie i zaznaczę, że najważniejszych jest dwóch uczciwych bokserów, którzy znajdą się w ringu i dadzą z siebie wszystko.

Grzegorz Proksa na pewno przeczyta ten wywiad. Co chciałby mu pan przekazać?
Sergio Mora:
Grzegorz, podziwiam twój styl walki i przyjemnością będzie znaleźć się z tobą w ringu. Walczymy w podobny sposób. Niech to będzie konfrontacja polskiego węża z latynoskim wężem. Przekonajmy się, który groźniej kąsa (śmiech).