HUBERT MIGACZEW O UDANEJ INAUGURACJI ME

Jarosław Drozd, Informacja własna

2013-06-02

Wczoraj wieczorem Mateusz Tryc (81 kg) pięknie zainaugurował start polskiej ekipy w 40. Mistrzostwach Europy Seniorów w Boksie, pokonując w Mińsku niejednogłośnie na punkty (2-1) Niemca Kevina Kuenzela. Oto jak występ swojego zawodnika ocenił trener Biało-Czerwonych, Hubert Migaczew:

- Mistrzostwa rozpoczęły się piękną, wspaniałą ceremonią otwarcia, jakkolwiek my koncentrowaliśmy się już na walce Mateusza, który miał wejść do ringu o godzinie 20.00 - relacjonuje nasz szkoleniowiec. - Hala wypełniona była w całości przez kilka tysięcy widzów. Zaczęliśmy rozgrzewać się o 19.30, by wyjść na walkę skoncentrowani i gotowi. Był to pierwszy pojedynek, zaraz na otwarciu turnieju, więc stawka była duża i stres także, bowiem ten bój otwierał mi cały team na turniej. Skoncentrowany byłem na rozmowie z Matim, tłumaczyłem ostatnie poprawki. Z przyczyn organizacyjnych czekaliśmy jeszcze 40 min. i w końcu niedługo przed godz. 21.00 wyszliśmy do ringu.

Obserwowałem uważnie Niemca i dostrzegłem, że to czekanie go wymęczyło. Wiem doskonale, że Mateusz jest twardy psychicznie i poradzi sobie z presją. W pierwszej rundzie obaj zawodnicy byli zdrętwiali i usztywnieni. Minimalnie - w moim odczuciu - lepszy był Tryc. W przerwie podpowiadałem mu: "jest dobrze, rozluźnij się, przełamałeś go psychicznie". W drugiej rundzie trener niemieckiego zawodnika wstrząsnął nim i na początku tego starcia Kuenzel sprzedał Mateuszowi dwa potężne sierpowe. Trycem trochę wstrząsnęło ale przetrzymał ten atak. Ogólnie ta druga runda była według mnie przegrana. Mówiłem więc w przerwie do Mateusza: "jest remis i trzecia runda zadecyduje o wszystkim, więc masz dać z siebie wszystko". Całe trzecie starcie należało do Matiego. Zadawał piękne podbródki i pracował w półdystansie, nie dając Niemcowi żadnych szans. W końcu wyczekiwany werdykt - jest zwycięstwo! Dla reszty chłopców zadziałało to jako dodatkowy doping. Wszyscy się bardzo cieszymy....