CALZAGHE WYŚMIEWA FROCHA

Redakcja, BBC Sport

2013-05-30

Carl Froch (31-2, 22 KO) tryumfuje w ostatnich dniach. Po udanym rewanżu na Mikkelu Kesslerze za pierwszą porażkę w karierze nazywany "Kobrą" pięściarz Nottingham uznał siebie samozwańczo najlepszym w historii obok Lennoxa Lewisa bokserem brytyjskim w zestawieniu P4P. Dodał również, że po udanym rewanżu nad Andre Wardem stanie się natychmiast światową gwiazdą P4P. Szybko na te słowa zareagował wspaniały Joe Calzaghe (46-0, 32 KO), który teoretycznie osiągnął dużo więcej niż jego młodszy kolega, na przykład broniąc pasa WBO kategorii super średniej przez całą dekadę. Po przenosinach w górę odprawił dwie legendy - Roya Jonesa oraz Bernarda Hopkinsa i w chwale zawiesił rękawice na kołku. Froch prowokował go niejeden raz, a Joe często ripostował. Nie inaczej było i tym razem.

- Dla mnie te jego komentarze nie są niczym innym jak jakimś żartem. Nie chciałbym tego komentować, jednak tymi słowami zaatakował mnie, jak i kilku innych wybitnych brytyjskich bokserów. Ten facet ma jakieś poważne urojenia jeżeli naprawdę wierzy w to co mówi. Niby na jakiej podstawie tak miałoby być? Bo pokonał Mikkela Kesslera, który wcześniej kończył karierę? W dodatku rewanżując się tym samym za wcześniejszą porażkę? Przecież Carl na dzień dzisiejszy nie jest nawet numerem jeden w swojej dywizji. Jeśli więc Froch miałby być najlepszym bokserem wszech czasów w Wielkiej Brytanii, to Andre Ward musiałby być dwa razy lepszy niż nasi mistrzowie sprzed lat. Dodatkowo jestem zdania, że kreowanie siebie samego jest żenujące. To powinni robić inni, a nie sam zawodnik - stwierdził "Włoski smok".

- Nie widzę też dominacji Carla. Kiedy ja boksowałem, miałem swoją erę, a gdzie jest jego era? Jeszcze w zeszłym tygodniu obóz Warda złożył mi oficjalną propozycję walki, pomimo iż już od ponad czterech lat jestem na emeryturze - dodał Calzaghe.