KESSLER: NIE BYŁEM W STANIE GO WYKOŃCZYĆ

Boxing Clever, boxingscene.com

2013-05-26

Wczoraj byliśmy świadkami kapitalnego widowiska na hali O2 w Londynie. Carl Froch (31-2, 22 KO) na oczach własnych kibiców pokonał jednogłośnie na punkty Mikkela Kesslera (46-3, 35 KO) udanie rewanżując się za porażkę z 2010 roku.

Duńczyk nie szuka wymówek po porażce i przyznaje, że tempo narzucone przez "Kobrę" było zbyt duże. Kessler nie ukrywa również, że fakt walki na terenie rywala odegrał swoją rolę.

- Ciężko było wygrać wtedy, gdy twojego rywala wspiera ogromna rzesza kibiców. Wyjście do ringu w hali pełnej wrogich ci kibiców nie jest niczym przyjemnym. Cieszy to, że boks jest taki popularny. Wiem, że kibice będą na mnie czekać w domu i bardzo dziękuję im za wsparcie. Dałem z siebie wszystko. W końcówce byłem już bardzo zmęczony. Zraniłem Carla w 11. rundzie, jednak nie byłem w stanie go wykończyć. Po prostu opadłem z sił. To był ciężki pojedynek na wrogim terenie, jednak cieszę się, że natrafiłem na wojownika, który chce walczyć - powiedział Kessler.