'ATOMOWY BYK' POSKROMIŁ 'BESTIĘ'?

Tomasz Ratajczak, Opracowanie własne

2013-05-16

Zbliżająca się walka byłego mistrza świata wagi ciężkiej Olivera McCalla (56-12, 37 KO) z Krzysztofem Zimnochem (14-0-1, 11 KO) na gali w Legionowie wpłynęła także na wzrost zainteresowania przeszlością "Atomowego Byka", który jako ringowy weteran jest przecież świadkiem historii kilkudziesięciu ostatnich lat zawodowego boksu. Oczywiście najbardziej zasłynął nokautem na Lennoxie Lewisie, ale w dyskusjach kibiców, zwłaszcza amerykańskich wciąż powraca wątek jego sparingów z Mikem Tysonem, a kilka krążących w internecie nagrań video, na których "Bestia" nokautuje swojego sparingpartnera, jest uznawanych właśnie za relację z treningowych zmagań z McCallem. Jest to jednak pomyłka, którą warto wyjaśnić. Tym bardziej, że wątek ten pojawił się ostatnio także w dyskusjach polskich kibiców, oczekujących na walkę McCalla z Zimnochem.

"Atomowy Byk" jest niemal równieśnikiem Mike'a Tysona, w tym samym roku rozpoczęli także swoje kariery zawodowych pięściarzy. W 1986 roku McCall został etatowym sparingpartnerem Tysona i pomagał mu w przygotowaniach do walk przez kolejne cztery lata. "Atomowy Byk" twierdzi, że przeboksował z "Bestią" ponad 300 rund, a za tydzień wspólnych treningów Tyson płacił mu 2 tysiące dolarów. Podobno były to bardzo zacięte sparingi, jednak lata '80 XX w. to jeszcze nie epoka małych kamer i wszędobylskich reporterów z portali bokserskich, zatem prawdę o tych treningach zna bardzo wąskie grono osób. Oczywiście część z tych treningów nagrywano, ale do celów szkoleniowych i te taśmy nigdy nie zostały upublicznione. W momencie rozpowszechnienia internetu zaczęły pojawiać się nagrania bardzo krótkich fragmentów tych sparingów, szybko jednak znikały i dziś w popularnym serwisie youtube znajdziemy zaledwie jedno krótkie nagranie (zobaczcie w rozwinięciu tego artykułu), oraz kilka, które nieprawidłowo są opisane jako sparingi McCalla z Tysonem. W rzeczywistości są to fragmenty sparingów Tysona z innym znakomitym pięściarzem wagi ciężkiej Gregiem Pagem, który zdobył nawet w 1984 roku pas WBA, by stracić go jednak w pierwszej obronie. Page pomagał Tysonowi w przygotowaniach do walki z Jamesem "Busterem" Douglasem, którą "Żelazny Mike" jak wiadomo sensacyjnie przegrał przez nokaut. Na jednym z nagrań widać, jak Tyson nokautuje Page'a. Wielu kibiców nadal niesłusznie uznaje, że jest to nokaut na McCallu.

Jednak najwięcej kontrowersji wzbudza wyznanie McCalla, który stwierdził, że sam nigdy nie był w opałach podczas sesji sparingowych z Tysonem, zaprzeczając pogłoskom niesłusznie opartym na w/w nagraniach, natomiast sam miał mistrza świata na deskach. Tę rewelację zdecydowanie zdementował obóz Tysona i dziś w gruncie rzeczy pozostaje nam słowo jednego pięściarza przeciwko drugiemu. Do prawdy zapewne już nigdy nie dotrzemy, choć niektórzy spekulują, że musi być coś na rzeczy, skoro Tyson nigdy nie zdecydował się na oficjalną walkę z "Atomowym Bykiem". To już jest jednak przykład typowej teorii spiskowej, gdyż "Zelazny Mike" nie miał powodów, dla których miałby interesować się potencjalnym pojedynkiem ze swoim sparingpartnerem. Przypomnijmy, że kariera obu pięściarzy nie rozwijała się równie dynamicznie i choć zaczynali w podobnym czasie, to jednak gdy Tyson unifikował tytuły mistrzowskie, McCall był zaledwie dobrze zapowiadającym się prospektem, a pierwsze poważne walki toczył, gdy "Żelazny Mike" odsiadywał wyrok więzienia. Natomiast po wyjściu na wolność pomysł na walkę z McCallem byłby o tyle chybiony, że gwiazda "Atomowego Byka", która rozbłysła po spektakularnym zwycięstwie nad Lewisem, zdążyła już przyblaknąć w wyniku porażki z Frankiem Bruno, a potem zgasła zupełnie w dziwnym rewanżu z londyńskim "Lwem". I to chyba wszystko, co na ten temat możemy dziś stwierdzić z dużą dozą prawdopodobieństwa. Reszta pozostanie w pięściarskiej legendzie.