SOŁDRA: WYGRANA TO MÓJ OBOWIĄZEK

Redakcja, Informacja prasowa

2013-05-15

- Wygrana z Bartłomiejem Grafką to wręcz mój obowiązek. Na tym etapie kariery nie mogę pozwolić sobie na porażkę - uważa Andrzej Sołdra (7-0, 4 KO) przed występem na gali "SKOK Wołomin Boxing Show" w Legionowie. Transmisja w sobotę 18 maja w Polsat Sport.

- Grafka to twardy, waleczny zawodnik, który uwielbia iść do przodu. Nie boi się ostrej walki, ale przy tym jest chaotyczny i boksuje mało technicznie. Doceniam go, ale wygrana to wręcz mój obowiązek. Na tym etapie kariery nie mogę pozwolić sobie na porażkę - powiedział nam występujący w wadze super średniej 27-letni Sołdra.

Pięściarz z Nowego Sącza do sobotniego występu przygotowywał się w rodzinnym mieście oraz Białymstoku, gdzie pod okiem trenera Jerzego Galary sparował m.in. z Kamilem Szeremetą, Michałem Syrowatką i Przemysławem Opalachem.

- Bardzo utalentowany jest zwłaszcza Kamil. Bardzo wiele dają mi wspólne treningi z Szeremetą, który zadaje dużo ciosów sierpowych. Michał Syrowatka to zawodnik z kolei sporo lżejszy, ale bardzo szybki, agresywny - ocenił Sołdra, promowany przez Tomasza Babilońskiego i jego Babilon Promotion.

W Białymstoku na co dzień trenuje Paweł Głażewski, z którym niedawno rywalizował Bartek Grafka (8-6, 2 KO) - na gali z udziałem Przemysława Salety i Andrzeja Gołoty w Gdańsku.

- Grafka był chwalony za tę walkę, wytrzymał z Pawłem 10 rund. Ma serce do walki, potrafi przyjąć ciosy, a jego styl jest niewygodny. Nie wiadomo, co będzie chciał zrobić, ale na pewno poradzę sobie. Jestem bardzo dobrze przygotowany. Nie nastawiam się na zwycięstwo przed czasem - stwierdził brązowy medalista MP 2006 (w finale kat. średniej Artur Zwarycz pokonał Mirosława Nowosadę). Po tym sukcesie amatorskim Sołdra aż na 6 lat wyjechał do Irlandii.

- Pojechałem do brata, jak większość Polaków - do ciężkiej pracy. Od godz. 7 do 17, czasem 18 pracowałem w rzeźni w Eniscorthy przy rozbiorze mięsa, wracałem do domu, szybko się przebierałem i na wieczorny trening. Były trudne chwile, lecz się nie poddawałem i wiem, że to kiedyś zaprocentuje. Mam marzenie, podobnie jak wielu innych bokserów, aby walczyć o najważniejsze tytuły, o najbardziej prestiżowe pasy. Ale czy to się uda, nie wiem. Marzą wszyscy, udaje się niewielu. Chcę piąć się w górę w rankingach, a później zobaczymy.

Sołdra mówi, że niechętnie walczy z Polakami. - U nas nie ma tylu bokserów, jak w Niemczech czy Wielkiej Brytanii, aby rywalizować między sobą. Lepiej porównywać się na podstawie pojedynków z tymi samymi zagranicznymi pięściarzami.