MAZIK: DAM Z SIEBIE WSZYSTKO

Bartłomiej Czaja, tylkoigrzyska.pl

2013-05-14

Mateusz Mazik pomimo ukończonych dopiero 24 lat jest najstarszym i najbardziej doświadczonym bokserem w kadrze na mistrzostwa Europy seniorów, które na przełomie maja i czerwca odbędą się w Mińsku. To właśnie on zdaniem trenera Huberta Migaczewa jest naszą największą nadzieją na medal w stolicy Białorusi. Przed wylotem Mateusz Mazik udzielił wywiadu dla portalu tylkoigrzyska.pl.

- Bartłomiej Czaja: Za Tobą udany sezon w lidze WSB, gdzie wraz z ekipą Hussars Poland dotarliście do ćwierćfinału, a Ty w rankingu indywiualnym zająłeś 10. miejsce przegrywając tylko jedną i to w dość kontrowersyjny sposób walkę z Włochem PIcardim. Zadowolony jesteś z występu w tych rozgrywkach? Czego nauczyły Cię walki w tej lidze, co z niej wyniosłeś?
Mateusz Mazik:
Oczywiście, że jestem zadowolony, odczuwam jednak pewien niedosyt. Miałem możliwość boksowania z najlepszymi zawodnikami na świecie i na pewno dodało mi to pewności siebie, zobaczyłem, że czołówka światowa nie jest aż tak odległa. Z ligi WSB wyniosłem spore doświadczenie. Fizycznie znacznie zwiększyła się moja kondycja i wytrzymałość poza tym mogłem zasmakować jak wygląda profesjonalne prowadzenia zawodnika.

- Teraz przed Tobą mistrzostwa Europy. Zdaniem trenera Huberta Migaczewa jesteś naszą największą nadzieją na medal. Czy czujesz się liderem tej kadry?
MM:
Liderem to za dużo powiedziane, ale jestem świadom, że jestem najbardziej doświadczonym zawodnikiem i wiem jakie trener pokłada we mnie nadzieje. Za mną są bardzo dobre występy świadczące o tym, że jestem w stanie wygrywać z najlepszymi zawodnika na świecie, dlatego moja motywacja na mistrzostwa Europy jest bardzo duża.

- Nie obawiasz się presji, która może na Tobie ciążyć. Ostatni medal ME wywalczył Marcin Łęgowski w 2009 roku więc wszystko oczekują medalu i powrotu boksera z krążkiem z Mińska.
MM:
Mam nadzieję, że presja wyzwoli we mnie pozytywną energię, którą będę musiał wykorzystać w ringu. Dam z siebie wszystko i na pewno będę się starał z całych sił dotrzeć do strefy medalowej i przywieźć medal do kraju.

- Jak wyglądały dotychczasowe Twoje starty na imprezach rangi mistrzowskiej?
MM:
Moim największym sukcesem rangi mistrzowskiej był medal Mistrzostw Świata Juniorów, kolejnymi sukcesami były dwa srebrne medale Mistrzostw Unii Europejskiej Juniorów i Seniorów. W mistrzostwach Europy w 2009 roku dotarłem do ćwierćfinału, gdzie dostałem ostrzeżenie na 10 sekund przed zakończeniem walki czego skutkiem była przegrana 5-4 i brak awansu do strefy medalowej.

- Nie startowałeś na MP w Zawierciu ponieważ walczyłeś w lidze WSB w tym samym dniu. Można powiedzieć działacze zabrali Ci szansę na medal. Masz żal o to do nich?
MM:
Oczywiście, że mam żal. Ta sytuacja pokazała jak działaczom zależy na sukcesach swoich zawodników. Można było przełożyć mistrzostwa na inny weekend przed lub po ćwierćfinałach. Widać działacze nie wierzyli w sukces Hussars Poland ustalając terminarz.

- Jak przebiegało ostatnie zgrupowanie przed ME?
MM:
Treningi były bardzo ciężkie, głównie ćwiczyliśmy siłę i wytrzymałość. W pełni ufam zaleceniom i planom treningowym trenerów choć odczuwałem już zmęczenie. Jestem w sezonie startowym już od października więc to zmęczenie jest normalne. Do mistrzostw Europy powinnien nabrać świeżości.

- W turnieju Stamma dotarłeś do półfinału. Czego zabrakło w walce z Turkiem?
MM:
Na pewno opanowania nerwów, dałem ponieść się emocjom i uległem Turkowi, który jak najbardziej był w moim zasięgu.

- Trener Migaczew wspomina, że możesz być jednym z najlepszych bokserów na świecie, jednak sporo zależy od Twoje głowy. Jesteś osobą dość impulsywną. Pracujesz nad tym, aby bardziej panować w ringu, aby nie dawać ponosić się emocjom?
MM:
To prawda, jestem osobą dość impulsywną, w ringu nie panuję nad tym. Wywodzi się to chyba z mojego charakteru, staram się nad tym panować lecz jak widać nie zawsze się to udaje. Muszę cały czas nad sobą pracować.

- W tym roku mają zainaugurować zmagania w turniejach APB. Prezes Zbigniew Górski oraz Hubert Migaczew wspominali, że zostałeś nominowany do tych rozgrywek. Czy podpisałeś już kontrakt? Jak miałby wyglądać Twój udział w tym turnieju?
MM:
To prawda, dostałem propozycję kontraktu, jednak jeszcze nie podjąłem decyzji ponieważ struktura kontraktu zmusza mnie to ścisłej współpracy z PZB a z doświadczenia wiem, że niekoniecznie Związek będzie się dostosowywał do moich potrzeb wynikających z kontraktu APB dotyczących m.in. opieki medycznej, obozów treningowych, suplementacji itd.

- Jaki stawiasz sobie cel na mistrzostwa Europy i dalszą część sezonu?
MM:
W Mińsku za cel minimum postawiłem sobie półfinał, a spełnieniem moich marzeń byłoby usłyszeć Mazurka Dąbrowskiego. Natomiast po mistrzostwach czeka mnie zasłużony odpoczynek i leniuchowanie.

- Twojej wadze do 56kg największym rywalem w kadrze jest Dawid Michelus. Tym razem trener Migaczew postawił na Ciebie, jednak nie możesz być pewny miejsca na mistrzostwa świata. Nie myślałeś o zmianie kategorii np. na 52kg ?
MM: 
Nie. Szczytem możliwości było zrobienie limitu do 54kg i udało sie to tylko dzięki profesjonalizmowi jaki pokazał sztab ludzi pracujących w Hussars Poland. W reprezentacji mogę tylko pomarzyć, żeby odbywało się to chociaż w połowie w takim stopniu. Co do rywalizacji z Dawidem widzę, że daje ona dobry efekt, a najprawdopodobniej Dawid Michelus pojedzie na mistrzostwa świata niezależnie od tego jaki wynik ja osiągnę w Mińsku

- Po mistrzostwach Europy ściągacie do walki kaski. Jesteś zadowolony z tej decyzji?
MM: 
Tak, nawet bardzo. Boks wtedy staje się bardziej otwartą walką, świadomość braku kasku wyzwala jeszcze większą adrenalinę. Wydaję mi się, że boks amatorski stanie się popularniejszy, a zawodnicy mniej anonimowi. W kasku tylko głowa się tylko "gotuje" i nie ma takiego przeglądu walki.

- Patrząc na Twoje walki czy w Hussars Poland czy na turnieju Stamma można zauważyć, że długo się rozkręcasz i wchodzisz we właściwy rytm, a walka wydaje się dla Ciebie za krótka. Pracujesz jakoś nad tym, żeby zaatakować od początku i w tym tempie powalczyć wszystkie trzy rundy?
MM:
Jestem tego świadomy i wspólnie z trenerem na turnieju Feliksa Stamma eksperymentowałem. Przed samą walką miałem sparingi 2-3 rundowe i wydaje mi się, że jest to korzystne rozwiązanie w moim przypadku. Wówczas od pierwszej rundy czuję, że mogę wejść w swój właściwy rytm co pozwoli mi narzucić swój styl walki.

- Dzięki za rozmowę i powodzenia w Mińsku
MM:
 Dzięki. Nie dziękuję!