ŁATWA ROBOTA KLICZKI I JEGO JUBILEUSZOWE ZWYCIĘSTWO NAD PIANETĄ

Redakcja, Informacja własna

2013-05-04

Kibice, specjaliści i bukmacherzy nie dawali Francesco Pianecie (28-1-1, 15 KO) praktycznie żadnych szans na zdetronizowanie Władimira Kliczki (60-3, 51 KO) z tronu federacji WBO, WBA i IBF wszechwag. I nie mylili się.

Champion już po dwudziestu sekundach trafił potężnym prawym krzyżowym, po którym ugięły się lekko nogi pod challengerem. Minutę później w zwarciu poprawił krótkim lewym sierpem i Pianeta ratował się klinczem. Włoch odważniej ruszył do przodu na początku drugiej rundy, lecz jego sierpy pruły powietrze. Władimir natomiast szybko uspokoił sytuację, by po chwili samemu przejść do kontrofensywy. Ciosami prostymi rozbijał przeciwnika i niemal równo z gongiem zaakcentował swoją przewagę akcją lewy-prawy.

Pretendent w trzeciej odsłonie zdołał w końcu trafić Ukraińca obszernym lewym sierpem w okolice ucha, ale ten cios nie zrobił na nim żadnego wrażenie i obraz pojedynku się nie zmieniał. Przez dwie minuty czwartego starcia Kliczko szachował rywala długim lewym, by w końcu wystrzelić prawym. Ten cios w czoło skosił Pianetę z nóg, jednak pretendent szybko poderwał się i dzielnie dotrwał do przerwy.

Władimir wyszedł do piątej rundy już "po swoje". Podkręcił tempo i po kilku prawym powalił Francesco na deski po raz drugi - tym razem lewym sierpowym. Nie chciał jednak zbytnio ryzykować i konsekwentnie robił swoje. Punktował bezbronnego Włocha, którego chyba wyratował gong, bo wydawał się już mocno zdeprymowany.

Pewny swego i rozluźniony Kliczko zdecydował się nawet na lewy hak na wątrobę w półdystansie, gdzie raczej nie zwykł wdawać się w wymiany. Kilkanaście sekund później powtórzył tę akcję, a w samej końcówce szóstej rundy przeprowadził ostatnią, niezwykle efektowną akcję. Po celnej kombinacji lewy-prawy prosty zakończył ją jeszcze lewym sierpem na szczękę i przewrócił Pianetę po raz trzeci. Ten co prawda z trudem zdołał podnieść się na osiem, ale sędzia przerwał jego męczarnie w obawie przed bardzo ciężkim nokautem.