TRENER SOROKO ODPOWIADA MARCINOWI NAJMANOWI

Redakcja, Informacja własna

2013-04-10

Trwa ostra wymiana zdań na linii teamu Marcina Brzeskiego (2-0, 2 KO) i Marcina Najmana (13-4, 9 KO). Przypomnijmy, że zawodnik z Częstochowy powraca na ring 1 czerwca po blisko pięciu latach przerwy na gali w Oświęcimiu. Brzeski wraz ze swoim trenerem, Jarosławem Soroko postanowili rzucić mu wyzwanie. W ostatniej ze swoich wypowiedzi Najman nie wykluczył walki z ciężkim z Płońska, jednak zażądał spełnienia warunków.

Na adres naszej redakcji nadeszła odpowiedź Jarosława Soroko, z której jasno wynika, że "El Testosteron" zażądał wysokiej kwoty 50 tysięcy złotych za potencjalną walkę. Trener wyśmiewa propozycję "El Testosterona" i nie ma zamiaru kontynuować rozmów. Poniżej prezentujemy treść listu.

Pragnę odpowiedzieć na zarzuty, jakie na łamach portalu boxingnews.pl opublikował Pan Marcin Najman. Sprawa dotyczy propozycji walki z moim zawodnikiem, Marcinem Brzeskim. Panie Marcinie - niepoważne są kwoty, jakich żąda Pan w zamian za potyczkę na krótkim dystansie, która i tak prawdopodobnie zakończyłaby się przed upływem regulaminowego czasu. Pana aktorstwo powinno być wynagradzane w teatrze lub w filmie, a nie w sferze sportu. Zażądał Pan kwoty 50 tysięcy złotych. Akceptując takie warunki i płacąc Panu taką kwotę, obraziłbym wszystkich boksujących pięściarzy. Proszenie sponsora o taką kwotę byłoby również moim trenerskim upadkiem. Co do telewizji - widać, że nie ma Pan wiedzy na temat naszej grupy bokserskiej. Uważa Pan, że chcieliśmy skorzystać z Pana kontraktu telewizyjnego. To stwierdznie jest śmieszne i nas obraża.

Pragnę również odpowiedzieć na Pana zarzut odnośnie licencji Marcina Brzeskiego. Żyjemy w wolnym państwie, podlegamy prawu europejskiemu, które zezwala nam na uczestnictwo w galach boksu zawodowego z licencją taką, która jest zgodna z wymogami europejskimi. Nie jest powiedziane, że nie wystąpimy o to, aby Marcin Brzeski otrzymał polską licencję. To, że Marcin boksuje na licencji zagranicznej nic nie znaczy.

Reasumując - to nie Pan rezygnuje z dalszych rozmów. To my rezygnujemy z rozmów z Panem. Porażka, którą poniósłby Pan z rąk Marcina byłaby nieunikniona. Kwota 50 tysięcy złotych obraża nasz team i jest po prostu kwotą zaporową, by uniknąć kolejnej przegranej. Wygrana z Panem nie dałaby wiele mojemu podopiecznemu. Chcieliśmy po prostu sprawdzić, na co Pana stać z prawdziwym ciężkim.