TROCHĘ O POTENCJALNEJ WALCE ANDRZEJA FONFARY Z GABRIELEM CAMPILLO

Łukasz Furman, Informacja własna

2013-04-10

Wczoraj w niektórych mediach pojawiła się informacja, jakoby Andrzej Fonfara (23-2, 13 KO) miał stoczyć pojedynek z Gabrielem Campillo (21-5, 8 KO) w ramach półfinału eliminatora do tronu federacji IBF wagi półciężkiej. Do ich potyczki miałoby dojść 16 sierpnia na stadionie White Sox w Chicago, bo właśnie w tym terminie i miejscu "Polski Książę" ma zaklepany najbliższy pojedynek.

Andrzej w rankingu IBF jest dziewiąty, zaś jego ewentualny rywal jedenasty. Skontaktowaliśmy się więc z naszym pięściarzem i poprosiliśmy o krótkie wyjaśnienie. Okazuje się, że doświadczony Hiszpan i jego obóz wyrazili już zgodę. Teraz wiele zależy od federacji IBF, której włodarze muszą przystać na ten eliminator. Problemem jest fakt, że Campillo poniósł dwie porażki z rzędu i być może będzie musiał wpierw wygrać pojedynek na przetarcie. Ostateczna decyzja należeć będzie do telewizji ESPN. Jeżeli jej szefowie zechcą pokazać walkę Fonfary z Campillo, starcie na pewno dojdzie do skutku.

- Taki mamy pomysł. Jeszcze nic nie jest podpisane, ale jeśli on się zgodzi, to staniemy do walki. Oczywiście wszystko musi jeszcze usankcjonować federacja IBF, bo jeśli nie wyrazi na to zgody, to pojedynku nie będzie. W momencie gdy IBF wyrazi zgodę na taki eliminator, to dojdzie do tej walki - przyznał Fonfara, który w listopadzie ubiegłego roku pokonując Tommy'ego Karpency'ego zdobył pas trochę mniej prestiżowej organizacji IBO. Dodatkowo cztery miesiące wcześniej odprawił na punkty prawdziwą legendę boksu zawodowego, Glena Johnsona.

Natomiast doświadczony Campillo to były mistrz świata federacji WBA. Tytuł zdobył w Argentynie, pokonując miejscowego bohatera, Hugo Hernana Garaya. Po udanej pierwszej obronie przeciwko Beibutowi Szumenowowi w 2009 roku, w następnym doszło do ich rewanżu. Gabriel znów był lepszy na ringu, niestety jednak dwóch z trzech sędziów wydało bardzo krzywdzący go werdykt i utracił tytuł. Hiszpan był zresztą "przekręcany" kilkukrotnie i należy do grona jednych z najbardziej unikanych zawodników.