CALZAGHE: WALCZYŁEM Z LEPSZYM KESSLEREM

Redakcja, boxingscene.com

2013-04-08

Nie od dziś wiadomo, że Joe Calzaghe (46-0, 32 KO) i Carl Froch (30-2, 22 KO) nie przepadają za sobą. Konflikt rozpoczął się kilka lat temu, kiedy "Duma Walii" postanowiła zakończyć swą wspaniałą karierę bez walki z "Kobrą". Trudno się dziwić - w tamtym czasie o Frochu nie było jeszcze głośno, a eksperci nie mieli wątpliwosci, że Calzaghe jest za mocny dla Carla.

Froch nigdy mu tego nie wybaczył i wielokrotnie wzywał dawnego mistrza do powrotu ze sportowej emerytury. Bez skutku. Calzaghe był pierwszym, który pokonał świetnego Mikkela Kesslera (46-2, 35 KO). Miało to miejsce w listopadzie 2007 roku. Dwa i pół roku później Carl przegrał z Duńczykiem w ramach turnieju Super Six. Ich wielki rewanż odbędzie się 25 maja w Londynie.

- Pamiętam, że walczyliśmy na oczach 50.000 kibiców w Cardiff. Kessler był wtedy niepokonany. To było jedno z trzech moich największych zwycięstw, a Mikkel był jednym z dwóch najmocniejszych rywali. Wtedy był lepszy niż teraz. Miał rekord 39-0 - wspomina 41-letni Walijczyk.

- Pamiętam, że bił mocno i dobrze się ruszał. Trafił mnie kilkoma świetnymi uderzeniami, niektóre były naprawdę piękne, to było w czwartej rundzie. Potem się dostosowałem i nie mógł sobie z tym poradzić. Na początku wywierałem presję i łatwo wpadałem na jego kontry. Od piątej rundy zacząłem chodzić dookoła i walczyć za prawym prostym. Wygrałem praktycznie wszystkie pozostałe starcia. Po walce przyznał, że byłem za szybki i zbyt aktywny - dodaje Calzaghe.

Joe nie ma wątpliwości, że "Viking Warrior" nie jest już tym samym pięściarzem i w rewanżu stawia na Frocha, który jego zdaniem nie stracił z wiekiem swoich atutów.

- Przewagą Frocha jest to, że lepiej się zestarzał. Kessler nie rusza się już tak dobrze, znacznie łatwiej go trafić i zauważyłem, że nie rusza już głową, jak robił to kiedyś. Teraz stoi w miejscu. To pasuje Frochowi, który nie lubi zawodników będących w ruchu, nie radzi sobie z takimi. On lubi takich, którzy stoją przed nim i dają się trafiać. Walka w domu jest jego ogromną przewagą. Rozwija się z wiekiem i w ostatnich występach prezentował się imponująco - ocenia Calzaghe.