CHILEMBA Z BELLEW NA REMIS

Redakcja, Informacja własna

2013-03-31

W zakończonym przed chwilą pojedynku Tony Bellew (19-1-1, 12 KO) zremisował z Isaacem Chilembą (20-1-2, 9 KO) w oficjalnym eliminatorze do tronu federacji WBC wagi półciężkiej. Tak więc nadal nie poznaliśmy pretendenta numer jeden.

Anglik od pierwszej sekundy ostro natarł na rywala, strzelając potężnymi bombami z prawej ręki. Był tak naładowany, że po gongu na przerwę jeszcze odepchnął przeciwnika, za co omal nie dostał ostrzeżenia. "Śliski" Chilemba balansem tułowia przepuszczał większość tych bomb i po odchyleniu starał się kontrować, co kilka razy udało się mu w drugim starciu, choć oczywiście wymowa tych ciosów była znacznie mniejsza niż w przypadku reprezentanta gospodarzy.

Szalone tempo spadło znacznie w trzeciej odsłonie, ale już w czwartej znów doszło do kilku spięć. Agresorem pozostawał Tony, ale boksujący "z luzu" Isaac skutecznie przepuszczał najgroźniejsze jego uderzenia. Po kolejnych trzech minutach spędzonych w defensywie, w rundzie z numerem sześć Chilemba w końcu postanowił sam zaatakować. Od tego momentu obraz pojedynku się wyrównał, a stojący w narożniku Chilemby "Buddy" McGirt gorąco namawiał swojego podopiecznego na jeszcze odważniejszą postawę w ringu.

Ósme starcie należało do Isaaca i była to pierwsza odsłona wygrana przez niego wyraźnie. W obozie Bellew nakazano mu zadawać ciosy na korpus. - "On tułowiem nie ucieknie ci tak jak głową" - nawoływali trenerzy.

Tony po słabszym okresie powrócił do swojego stylu i w dziewiątym starciu znów nadawał ton wydarzeń w ringu, ale oczywiście zranić przeciwnika nie dał rady. To jak się okazało był tylko krótki zryw, gdyż po przeciętnej i trochę nudniejszej dziesiątej rundzie, w jedenastej znów do głosu doszedł Chilemba. Ostatnie sekundy to zacięte wymiany z dystansu i o wszystkim mieli zadecydować sędziowie. A ci punktowali 116:112 Chilemba, 116:115 Bellew i 114:114.

- Chilemba to naprawdę świetny zawodnik, ale według mnie zrobiłem wystarczająco dużo by dziś zwyciężyć. Nawet trener mojego rywala podszedł do mnie tuż po ostatnim gongu i powiedział, że jego zdaniem zrobiłem wystarczająco dużo - żalił się po ogłoszeniu werdyktu Anglik.

Z drugiej strony końcówka należała do Chilemby, który sam sobie był trochęwinien, ponieważ "przespał" początek walki.