BRADLEY: LUDZIE ZNÓW MNIE SZANUJĄ

Ryan Burton, boxingscene.com

2013-03-30

Dwa tygodnie temu podczas gali w Carson mistrz WBO wagi półśredniej Timothy Bradley (30-0, 12 KO) dał wraz z Rusłanem Prowodnikowem (22-2, 15 KO) niezapomnianą ringową wojnę, a kibice już zacierają ręce na spotkanie rewanżowe. Ostatecznie "Desert Storm" wygrał przez jednogłośną decyzję sędziowską, jednak cała walka kosztowała go wiele zdrowia. W finałowej rundzie Amerykanin był nawet bliski porażki przed czasem.

Bradley opowiedział o liczeniu z ostatniej odsłony. Amerykanin był świadomy, że może przegrać przez nokaut, więc przyklęknął, by się zregenerować.

- Przyklęknąłem, bo chciałem być sprytny. Wolałem to zrobić, niż przegrać przed czasem. Chciałem zregenerować się przez 8 sekund i dokonałem dobrej decyzji - powiedział Bradley.

Starcie z Prowodnikowem będzie jednym z najpoważniejszych kandydatów do miana Walki Roku. Bradley cieszy się, że po kontrowersyjnej wygranej nad Manny'm Pacquiao bokserski świat znów chce oglądać Amerykanina w ringu, a kibice znów go szanują.

- To niesamowite uczucie i wielkie wyróżnienie. Miło mi to słyszeć. Chcę, by ludzie szanowali to, co robię w między linami. Wśród kibiców mam renomę wojownika. Nie musisz lubić mojego stylu, jednak musisz go szanować - dodał Bradley.