BRADLEY: KIBICE BĘDĄ CZEKAĆ NA MOJE WYSTĘPY

Ryan Burton, boxingscene.com

2013-03-29

Marcowe starcie mistrza WBO wagi półśredniej Tima Bradleya (30-0, 12 KO) z Rusłanem Prowodnikowem (22-2, 15 KO) jest solidnym kandydatem do miana walki roku. "Desert Storm" zwyciężył po dwunastu rundach dramatycznej wojny, którą kończył na deskach. Joel Diaz, który odpowiada za przygotowania Amerykanina, po walce nie krył rozczarowania postawą podopiecznego.

Bradley nie ma sobie nic do zarzucenia i cieszy się z tego, że dał interesującą walkę kibicom w Home Depot Center oraz tym zebranym przed telewizorami.

- Jestem zadowolony z tego, że kibice zobaczyli moją inną stronę. Kibice mieli co oglądać i będą czekać na moje kolejne pojedynki. Mój trener szanuje mnie, a ja jego. Powinienem był go posłuchać, jednak wtedy nie zadowolilibyśmy fanów i telewizji. Nic nie dzieje się bez powodu - powiedział Bradley.

Bradley po ostatnim występie był wymieniany jako potencjalny przeciwnik dla takich pięściarzy jak Juan Manuel Marquez (55-6-1, 40 KO) czy Manny Pacquiao (54-5-2, 38 KO). Tim jest wdzięczny Prowodnikowi za to, że razem z nim mógł dać między linami ekscytującą wojnę, co powinno ułatwić mu zakontraktowanie kasowej walki.

- Jestem wymieniany w kontekście tych walk dzięki Prowodnikowowi, więc muszę oddać mu szacunek. Rusłan zmusił mnie do wysiłku i dzięki niemu pokazałem to co we mnie najlepsze. Walczyłem z gwiazdami i nie muszę wyzywać przeciwników na pojedynki. Ludzie chcą walczyć ze mną. Nie będę uciekał lub się ukrywał. Jeśli wyjdzie jakaś sensowna propozycja to ją przyjmiemy - powiedział Bradley.