Billy Dib (35-2, 21 KO) okazuje się być chybioną inwestycją 50 Centa. Australijski bokser, który kilka lat temu zanudzał widownię w Boardwalk Hall w pojedynku ze Steve'em Luevano w swoim powrocie na amerykański ring przegrał niejednogłośnie na punkty z Jewgienijem Gradowiczem (16-0, 8 KO).
Rosjanin, który na przygotowanie do walki miał zaledwie miesiąc, odebrał Dibowi tytuł mistrza świata federacji IBF w wadze piórkowej. Kluczem do sukcesu okazała się jego aktywność. Po ostatnim gongu dwaj sędziowie punktowali 114-112, 112-114, 112-114.