BARRERA USZCZYPLIWIE O MARQUEZIE

James Goyder, boxingscene.com

2013-03-02

- Jestem szczęśliwy, bo wiem, że Manny Pacquiao jest najlepszy i porażka z nim nie przynosi ujmy. Wciąż się widujemy, jesteśmy przyjaciółmi i widujemy się regularnie - powiedział Marco Antonio Barrera (67-7, 44 KO) przy okazji wizyty na Filipinach, gdzie mieszka jego wielki rywal Manny Pacquiao (54-5-2, 38 KO).

"Morderca o Twarzy Dziecka" uważa, że grudniowa porażka "Pacmana" w czwartej walce z Juanem Manuelem Marquezem (55-6-1, 40 KO) była przypadkowa i nie zmienia faktu, że to Manny jest lepszym bokserem od "Dinamity".

- Nie wierzę, że to koniec Pacquiao. Marquez po prostu miał farta. To był typowy lucky punch - ocenia Barrera, a zapytany o fizyczne zmiany u swojego rodaka w wieku 39 lat, odpowiada: - Musi mieć naprawdę dobrego lekarza... Ja nawet nigdy nie widziałem na oczy żadnych środków dopingujących i narkotyków, a tym bardziej niczego nie brałem, ale dzisiaj ciała bokserów są inne niż wtedy. Tylko tyle mogę powiedzieć.

39-letni Barrera nie kryje, że wciąż myśli o powrocie między liny. Interesują go rewanże z Marquezem i Amirem Khanem (27-3, 19 KO), ale domyśla się, że żadna z tych walk nie będzie łatwa do zorganizowania.

- Tęsknię za ludźmi, za areną, za adrenaliną w ringu, ale mam 39 lat i wiem, co muszę robić. Zdobywałem tytuły w trzech kategoriach wagowych. Walczyłem z najlepszymi. Dwa razy przegrałem z Mannym Pacquiao, miałem ciężką walkę z Marquezem i trzy wojny z Erikiem Moralesem. Myślę, że zrobiłem wszystko, co najlepsze w tym pięknym sporcie.