EFEKTOWNY DĄBROWSKI NA TLE 'PARALITY'

Redakcja, Informacja własna

2013-03-01

W głównej walce gali "Kuźnia Boksu" występujący w kategorii super średniej Norbert Dąbrowski (11-0, 5 KO) łatwo uporał się ze sprowadzanym w zastępstwie Ferencem Zoldem (17-15, 6 KO).

Polak od początku karcił rywala akcją prawy-lewy prosty, która dziurawiła defensywę Węgra. W ostatnich sekundach pierwszego starcia Norbert poprawił lewym sierpowym i pod Zoldem ugięły się nogi. W połowie drugiej rundy rzucił go na matę lewym krzyżowym, a po liczeniu do ośmiu złapał oponenta przy linach i doprowadził go do drugiego nokdaunu krótkim prawym sierpem po zwodzie. Węgra uratował jeszcze gong, lecz było to tylko odroczenie egzekucji.

Po przerwie rywal ratował się chaotycznymi atakami bądź klinczami, zaś Norbert spokojnie robił swoje i rozbijał go uderzeniami na korpus.W końcówce znów przycelował na szczękę - tym razem bezpośrednim lewym i Robert Gortat musiał znów liczyć do ośmiu. A po chwili zabrzmiał kolejny zbawienny gong.

W czwartej rundzie po dwóch ciosach w okolice żeber Dąbrowski ponowił atak szybkim lewym krzyżowym. Zold padł na matę po raz czwarty i ostatni, dając się wyliczyć do dziesięciu.

- Przeciwnik był taki, że ciężko było nie wygrać przed czasem. Choć z drugiej strony był też takim "paralitą" i miał takie ruchy, że aż wydawał się niewygodny do boksowania - przyznał z rozbrajającą szczerością zawodnik grupy Portfel.pl.