PETERSON ZASTOPOWAŁ HOLTA

Leszek Dudek, Informacja własna

2013-02-23

Po czternastomiesięcznej przerwie spowodowanej aferą dopingową w dobrym stylu powrócił na ring Lamont Peterson (31-1-1, 16 KO), który w pierwszej obronie tytułu mistrza świata federacji IBF w wadze junior półśredniej pokonał przez techniczny nokaut w ósmej rundzie mocnego Kendalla Holta (28-6, 16 KO).

Pierwsza runda bez historii, obydwaj zawodnicy próbowali wyczuć dystans i nie wydarzyło się nic godnego uwagi. W drugiej odsłonie Holt zaczął łapać swój rytm. Trafiał lewym prostym, bił swoje ulubione kombinacje lewych sierpów - pierwszy na dół, drugi na górę i polował na prawy sierpowy.

W trzeciej odsłonie Teddy Atlas słusznie zauważył, że Peterson nie może się odnaleźć. Zdaniem eksperta, mogły to być oznaki przetrenowania lub rdza spowodowana długą przerwą od boksu. Dramatyczna czwarta odsłona! W pierwszej minucie Holt poczuł się bardzo pewnie i szukał nokautu, bijąc kombinacjami i nastawiając się na lewy sierpowy. Peterson postanowił nie oddawać pola i w półdystansie szybko zaczął przechylać szalę. Na kilkanaście sekund przed gongiem trafił potężnym prawym sierpem, dodał kolejne ciosy i pretendent wylądował na deskach. Holt wstał, ale był naruszony i z trudem dotrwał do przerwy.

Piąte starcie to całkowita dominacja mistrza i walka o przetrwanie Holta. Kanonada Petersona trwała również w kolejnej rundzie i w ostatniej minucie ciężko zraniony pretendent znów był liczony. Udało mu się przetrwać, ale na tym etapie był już prawie przełamany i bliski poddania. Obraz walki znów zmienił się w siódmej odsłonie. Holt umiejętnie trzymał dystans lewym prostym, a "Havoc" wyraźnie odpoczywał, zbierając siły na kolejny atak, który nastapił w końcówce. Ósma runda okazała się ostatnią. "Rated R" starał się trzymać dystans, ale Peterson dopadł go przy linach, a tam przeprowadził ostateczny szturm i zmusił Tony'ego Weeksa do przerwania walki.