WŁADIMIR KLICZKO O SYTUACJI Z POWIETKINEM

Tim Kudgis, Boxingscene

2013-02-12

- Naprawdę mam interes w tym, by w końcu się z nim zmierzyć. Wymówki jego obozu są śmieszne. Za pierwszym razem jego gaża miała sięgać 3,2 miliona euro, zaś za drugim już 4 miliony, co według mnie jest świetną stawką. Kiedy w 2010 roku miałem z nim spotkać się podczas konferencji prasowej, spodziewałem się go zobaczyć. Albo chociaż kogoś z jego zespołu. Nie pojawił się nikt, co było oznaką braku szacunku. Mogliśmy zarobić duże pieniądze, a to było nieprofesjonalne. I nawet nie winię samego Aleksandra, bo słyszałem o nim pozytywne opinie. Nie spotkałem go osobiście, natomiast podobno jest miłym facetem. Za to ludzie otaczający go, łącznie z promotorami, są czasem po prostu żałośni. Zrobiłem praktycznie wszystko co było w mojej mocy by doprowadzić do tego pojedynku, a na końcu okazało się, że nikt nie pojawił się nawet na konferencji. Ani trener, ani menadżer, a przecież wystarczyło wsiąść w pociąg i po sprawie. Dlatego ich oświadczenie pokazuje dokładnie, jak ci ludzie są niepoważni - stwierdził mistrz świata wszechwag federacji WBO, WBA i IBF - Władimir Kliczko (59-3, 51 KO), odnosząc się tym samym do stanowiska Sauerland Event oraz samego Powietkina.

- Za drugim razem negocjowaliśmy, jednak nie doszliśmy do porozumienia i znów odbył się przetarg, który ponownie wygraliśmy. No i po raz kolejny nikt nie pojawił się na konferencji. Byłem sfrustrowany, jestem nadal, lecz wciąż mam nadzieję, że uda nam się doprowadzić do tego pojedynku. Bo mam szacunek dla Powietkina jako byłego mistrza olimpijskiego. Jestem tylko zaniepokojony całym sztabem ludzi wokół niego - dodał Ukrainiec.