- Zbiłem najlepszego zawodnika Roacha, więc co zrobię z Prowodnikowem? - pyta Timothy Bradley (29-0, 12 KO) na 5 tygodni przed powrotem na ring, w którym zmierzy się z Rusłanem Prowodnikowem (22-1, 15 KO) trenowanym przez słynnego szkoleniowca. Stawką pojedynku będzie tytuł WBO wagi półśredniej.
"Desert Storm" nadal próbuje przekonać kibiców do tego, że zasłużenie wygrał z Mannym Pacquiao (54-5-2, 38 KO), przy okazji prowokując najbliższego oponenta. Amerykanin spotkał się z "Pac Manem" w czerwcu zeszłego roku, kiedy to po 12. rundach sędziowie ogłosili wygraną Bradleya, co spotkało się z ogromną falą krytyki ze strony kibiców oraz ekspertów.
Bob Arum broni swojego podopiecznego i jego zdaniem decyzji sędziów nie powinno się podważać.
- Sędzia podniósł rękę Bradleya. Logicznie rzecz biorąc skoro mój zawodnik został ogłoszony zwycięzcą to ma prawo wierzyć w to, że wygrał. Dwóch sędziów opowiedziało się za nim. Skoro sędziowie wskazali na Bradleya, nie można obwiniać go za to, że czuje się wygranym - powiedział Arum.