KTO DLA ZIMNOCHA? DAJCIE MU REKOWSKIEGO!

Łukasz Furman, Przemyślenia własne

2013-02-05

Wobec wycofania się Artura Szpilki (13-0, 10 KO) z potyczki z Krzysztofem Zimnochem (13-0-1, 10 KO) oraz deklaracji ze strony Polsatu, że napływających ofert jest bardzo dużo, postanowiłem podążyć tym tropem i poszukać odpowiednich polskich "ciężkich", którzy byliby dobrymi rywalami dla Krzyśka.

Z góry skreśliłem Alberta Sosnowskiego oraz Andrzeja Wawrzyka, gdyż zawodnicy o takiej renomie nie przyjmą walki w tak krótkim terminie, a zresztą "Dragon" ma już inne plany. Mariusz Wach i Tomasz Adamek? Tego nawet nie trzeba komentować...

Idźmy więc dalej. Tomek Hutkowski byłby na pewno ciekawą opcją, lecz ten niedawno ogłosił zakończenie kariery. Skontaktowałem się więc z Mateuszem Malujdą (4-3, 1 KO), który aktualnie startuje w WSB i ma zdecydowanie inne plany.

- Nikt się ze mną z Polsatu nie kontaktował, a zresztą nie wziąłbym teraz takiej walki. To musiałby być całkiem inny cykl przygotowań. Tak więc raczej bym się nie zdecydował - przyznaje Mateusz.

Poszedłem więc krok dalej i skoro swoje aspiracje zgłasza Ben Wrotniak (5-0, 1 KO), wziąłem pod lupę dwóch innych "zagranicznych" Polaków. Artur Binkowski (16-3-3, 11 KO) nie zajmuje się ostatnio boksem na poważnie, a gdy w końcu zdecydował się powrócić po długiej przerwie między liny, przegrał w listopadzie z Jonte Willisem, będąc po prostu w słabej formie. Za zachodnią granicą mamy również naprawdę twardego i niedocenianego Marka Tomalę (9-2, 4 KO), ale moje wątpliwości szybko rozwiał trener i menadżer Marka czy jak kto woli Markusa w jednej osobie - ojciec Franek.

- Nikt sięz nami nie kontaktował, a zresztą takie walki z krótkim terminem na przygotowania nas nigdy nie interesują. Ja przecież Marka "na skoczka" nigdzie puszczać nie mam zamiaru, bo on do każdego występu musi być przygotowany tak jak trzeba. Jeśli więc ktoś zadzwoni dwa tygodnie przed pojedynkiem, to może zapomnieć o tym, że Marek zaboksuje. Ja już przecież niedawno odmówiłem z takiego powodu potyczkę mojego syna podczas gali Kliczki z dobrym Michaelem Sprottem. U nas wszystko musi się więc odbywać tak jak powinno być. Łatanie dziur za parę groszy nas absolutnie nie interesuje - deklaruje Franek Tomala.

Na naszym rynku zostało jeszcze kilku, może kilkunastu bokserów wagi ciężkiej, ale na uwagę zasługuje chyba tylko dwóch - Marcin Siwy (4-0, 2 KO) oraz Marcin Rekowski (7-0, 6 KO). Ten pierwszy wydaje mi się zbyt słaby na Zimnocha, choć pewnie on by się obraził i zrobił wszystko by sprawić niespodziankę. Realnie jednak patrząc na to wszystko, to chyba jedynie Rekowski byłbym prawdziwym i realnym zagrożeniem dla będącego w treningu Zimnocha. Popularny "Reks" również w treningu pozostaje, bo przecież w krótkim okresie ma w planach stoczyć wkrótce dwie walki. Tak więc jeśli miałbym namawiać Polsat na najlepszą według mnie opcję, poprosiłbym skromnie o mającego bogate doświadczenie z czasów amatorskich Rekowskiego. No chyba, że w miejsce Artura wskoczy ktoś z zagranicy, wtedy pole manewru jest ogromne...