GOŁOTA: PRÓBUJĘ ZASPOKOIĆ WŁASNĄ CIEKAWOŚĆ

Leszek Dudek, Informacja własna

2013-02-02

Jeden z najbardziej uznanych polskich dziennikarzy sportowych, Mateusz Borek, zaprosił do studia Polsatu Sport cenionego eksperta od boksu Janusza Pinderę, mistrza Europy w wadze junior ciężkiej Mateusza Masternaka (29-0, 21 KO) i wciąż szalenie popularnego, czterokrotnego pretendenta do tytułu championa wszechwag - Andrzeja Gołotę (41-8-1, 33 KO), który przygotowuje się do zaplanowanej na 23 lutego walki z Przemysławem Saletą (43-7, 21 KO).

45-letni "Andrew" był początkowo trochę spięty, ale z czasem się rozluźnił i tryskał humorem. Zapytany przez Borka, czy nie żałuje, że wcześniej nie wrócił do współpracy z Andrzejem Gmitrukiem, Gołota odpowiedział:

- To Adamek go przywiózł do Stanów. Wtedy Gmitruk był zajęty - zauważył "Andrew", który trzy lata temu przegrał przed czasem z prowadzonym przez Gmitruka "Góralem". - Jest to inny trening [w porównaniu do przygotowań pod okiem Sama Colonny - przyp. red.]. Opiera się na szybkości i szkoleniu techniki. Jeśli będzie szybkość, jest szansa, żeby jeszcze coś zdziałać. To powrót do korzeni. Zaczynaliśmy razem dwadzieścia kilka lat temu...

- Dzięki Bogu, że są jeszcze tacy wariaci, którzy jeszcze mogą [walczyć - przyp. red.] - dodał ringowy weteran, kiedy Borek porównał go do George'a Foremana i przywołał nazwisko wspaniałego Bernarda Hopkinsa, który w wieku 48 lat wciąż jest czołowym bokserem w swojej dywizji. - Ciężko jest bez boksu, pozostaje niedosyt. Próbuję zaspokoić własną ciekawość.