POWTÓRKI Z HISTORII NIE BĘDZIE

Tomasz Ratajczak, Informacja własna

2013-02-01

Niektórzy twierdzą, że historia lubi się powtarzać. Ponad pięć lat temu Mike Mollo (20-3-1, 12 KO) stanął do walki z obiecującym polskim pięściarzem wagi ciężkiej i zastopował jego karierę, rzucając naszego rodaka trzy razy na deski już w drugiej rundzie. Polak miał na imię Artur. Ale na tym kończą się podobieństwa, a powtórki z historii tym razem nie będzie.

W październiku 2007 roku Mollo zmierzył się z pochodzącym z dolnośląskiej Bielawy, lecz reprezentującym barwy Kanady Arturem Binkowskim. Choć trudno porównywać Binkowskiego ze Szpilką, to jednak wielu kibiców pokładało w nim nadzieje, może nie tak rozbuchane jak w przypadku Szpilki, ale liczono, że da kilka dobrych, choć niekoniecznie zwycięskich walk z bardziej znanymi rywalami. Binkowski reprezentował widowiskowy choć mało wyszukany styl, a apetyt kibiców wyostrzyła jego emocjonująca walka z Raphaelem Butlerem, w której Polak już w pierwszej rundzie znalazł się aż trzy razy na deskach, by ostatecznie wygrać przed czasem w ostatniej rundzie pojedynku, który wysoko przegrywał na punkty. W jego starciu z Mollo spodziewano się zaciętej ringowej wojny. Było jednak inaczej. Na początku drugiej rundy firmowy lewy sierpowy Mollo skosił Polaka z nóg i "Merciless" nie wypuścił już zwycięstwa z rąk. Tak zakończyła się kariera Artura Binkowskiego, który w późniejszym czasie wystąpił m.in. w słynnym bokserskim filmie "Cinderella Man", a parę miesięcy temu bez powodzenia próbował powrócić na ring.

Artur Szpilka (12-0, 9 KO) to jednak zupełnie inna historia. Choć podopieczny trenera Fiodora Łapina jest na razie na początku ewentualnej drogi do wielkich walk i póki co prezentuje się w ringu bardzo przeciętnie, to jednak jest zawodnikiem lepszym niż jego imiennik znokautowany przez Mollo. A sam Mollo to nie jest już ten solidny rzemieślnik sprzed lat, który uraczył nas zaciekłą wojną z Andrzejem Gołotą, a wcześniej zmiótł z ringu będącego u szczytu kariery, opromienionego nokautem na Tysonie Kevina McBride'a. Teraz "Merciless" to już wyłącznie pięściarz hobbysta, który ma stać się dla Szpilki trampoliną do bardziej atrakcyjnych walk za Oceanem. Szanse na zwycięstwo ma minimalne, właściwie iluzoryczne, dlatego Szpilka nie stanie się kolejnym polskim pięściarzem, którego kariera zostanie zastopowana przez Mollo.