CHEŁMNO POŻEGNAŁO ZASŁUŻONEGO TRENERA

Kazimierz Kiczyński, Informacja własna

2013-01-30

Wykrusza się pokolenie trenerów którzy budowali pięściarstwo w regionie kujawsko-pomorskim oraz mieście Chełmno. Z niewielkiego miasta Chełmna nadeszła smutna wiadomość: w dniu 20.01.2013 w wieku 74 lat zmarł ceniony trener boksu Waldemar Soszyński.
Urodzony w Częstochowie w dniu 16 czerwca 1939 przenosi się jako 10-latek z rodziną do Chełmna i z tym ukochanym dla siebie miasteczkiem związał swoje dzieciństwo i dorosłe życie- praktycznie blisko 44 lata poświęcił swojej pasji jaką stanowił boks- prawdziwa sztuka walki na pięści.
W swojej bardzo bogatej karierze- w tej przygodzie ze sportem- przez duże „S” wzorował się na Janie Tokarskim, który był jego trenerem i wychowawcą. Jako zawodnik stoczył 83 walki.

Na początku lat 70-siątych był najpierw pomocnikiem trenera, a od 1978 roku został już trenerem II-giej. Od momentu uzyskania trenera I - klasy rozpoczęła się prawdziwie odpowiedzialna praca szkoleniowa, a zarazem ogromna pasja życiowa przekuwająca w sukces wychowaczy młodzieży w regionie. Piastował funkcję trenera II-ligowego klubu FAM Chełmno. Jako trener koordynował pracę klubów pięściarskich w wielu miejscowościach byłego woj. toruńskiego, a także był trenerem koordynatorem w „Ośrodku Szkoleń Olimpijskich”. Utworzył wspaniały sztab trenerski, także zespół ludzi społeczników oddanych tej dyscyplinie.

To właśnie dzięki Niemu i za Jego sprawą młodzi adepci tej trudnej sztuki walki stawali się juniorami, seniorami, występowali w I-ligowych klubach bokserskich w kraju i zdobywali medale na zawodach najwyższej rangi. Jego entuzjazm, zaangażowanie i energia dawała owoce w postaci wspaniałych sportowców niejednokrotnie tych którzy mieli na początku duże kłopoty życiowe. Odmówił pracy jako trener czołowym klubom I ligi gdyż nie wyobrażał sobie pracy gdzieś poza ukochanym przez Niego Chełmnie. Ale przede wszystkim był wspaniałym wychowawcą młodzieży. Poświęcił cały swój wolny czas docierając do każdego zawodnika nie tylko na treningu, ale również w szkole. Pomagał w rozwiązaniu problemów z nauką, problemów w rodzinie w szczególności z tzw. trudną młodzieżą. Było to możliwe dzięki wzorowej współpracy z nauczycielami wychowawcami w szkołach, a także z rodzicami. Miał indywidualne podejście do każdego wychowanka i jak mało kto potrafił zrozumieć każdego z nich. Najpierw wysłuchał, potem udzielał rad, a nieraz stosownej reprymendy. To wszystko było możliwe dzięki ogromnej charyzmie, autorytetowi i poważaniu jakim został obdarzony przez współpracowników i całą młodzież. Na przestrzeni lat trenował wielu utytułowanych bokserów do których należałoby zaliczyć: Mirosława Wyszyńskiego, Mirosława Piotrowskiego, Janusza Pawłowskiego, Jacka Sankiewicza, Kazimierza Thiede, Adama Tomasika, Sławomira Forsztka, Sławomira Lorbieckiego, Franciszka Kowalskiego, Janusza Jurkiewicza, Marka Pytlińskiego, Dariusza Nieradkę, Andrzeja Bolina, Jana Urbaniaka, Piotra Eftę, Przemysława Roczniaka, Przemysława Sobczaka, Dominika Wencla i wielu, wielu innych których nie sposób tu wymienić. Po przejściu na emeryturę nie zerwał kontaktu z boksem, był częstym gościem na zawodach bokserskich, był współorganizatorem uroczystych spotkań z byłymi bokserami jego wychowankami. I właśnie ci wychowankowie wraz z działaczami i kibicami towarzyszyli mu w ostatniej drodze na wieczny spoczynek. Cześć Twojej Pamięci.