QUILLIN O SWOICH PLANACH

Redakcja, Fighthype

2013-01-25

- Fernando kto? Jaki Fernando? - ironizuje Peter Quillin (28-0, 20 KO), który 9 lutego przystąpi do pierwszej obrony tytułu federacji WBO wagi średniej, stając naprzeciw Fernando Guerrero (25-1, 19 KO).

- Jestem bardziej niż gotowy, bo chyba nigdy nie byłem jeszcze w takiej formie. Pracuję tak ciężko jak jeszcze nie robiłem tego wcześniej. Teraz próbuję wznieść swoją karierę na kolejny, jeszcze wyższy poziom. Zamierzam stać się wkrótce niekwestionowanym i zunifikowanym mistrzem świata. Jestem już gotowy na takich facetów jak Sergio Martinez, Daniel Geale czy Giennadij Gołowkin. Jestem głodny sukcesów, tak jakbym jeszcze dotąd nic nie osiągnął. Nie lekceważę jednak przy tym Guerrero, bo on zrobi wszystko by odebrać mi pas - powiedział champion. Zapytany o możliwą konfrontację z Gołowkinem, Quillin nie jest najwyraźniej jednak zainteresowany, tłumacząc to... brakiem popularności Kazacha.

- Czy taka walka ma w ogóle sens? To oczywiście poważny zawodnik, nawet mistrz świata, ale czy będę miał z tego jakiś pożytek? Moi doradcy twierdzą, że on jeszcze nie jest znany w Ameryce, przez co nie gwarantuje dużych pieniędzy za nasze spotkanie. Nie boję się go ani trochę, zresztą nie obawiam się nikogo poza samym Bogiem. To przecież facet jak każdy inny. Natomiast po co miałbym wyzywać do walki Gołowkina, mistrza WBA w wersji "Regular", skoro prawdziwym mistrzem jest tak naprawdę Daniel Geale. Najpierw więc powinienem skrzyżować rękawice z Martinezem, potem z Geale'em, a dopiero na końcu z Gołowkinem - tłumaczy obchodzący w lecie 30-urodziny Peter.