MARIUSZ KOŁODZIEJ O 'VIKINGU'

Artur Gac, Dziennik Polski

2013-01-25

- Ja nie mam sobie nic do zarzucenia. Jako promotor wywiązałem się ze wszystkich spraw, do których byłem zobowiązany. Wach i jego otoczenie zaczynają robić cuda, przy okazji wystawiając na szwank moje dobre imię. Nie dość, że o sprawie dopingu dowiedziałem się na końcu, to teraz wszyscy chowają się i odstawiają dziecinadę - mówi Mariusz Kołodziej w wywiadzie Artura Gaca dla Dziennika Polskiego, na temat braku kontaktu ze strony Mariusza Wacha.

- Jakby nie było, droga Mariusza do walki o mistrzostwo świata jest efektem dwóch lat mojej ciężkiej pracy. Poświęciłem cały swój wolny czas, nie biorąc za tę robotę ani centa. Gdy po tym wszystkim ktoś zachowuje się w taki sposób, nie czuję się najlepiej. Jest mi najzwyczajniej w świecie przykro - mówi rozczarowany postawą "Vikinga" szef Global Boxing.

- Oczywiście, że nie - odpowiada Kołodziej zapytany, czy to oznacza koniec ich współpracy. - Mariusz nadal jest zobowiązany kontraktami z moją firmą oraz ze współpromującą go stajnią Classic Entertainment & Sports, więc "coś" nadal będzie się działo. Tyle tylko, że już na innych zasadach. Po prostu Mariusz będzie traktowany jako jeden z wielu zawodników. (...) Wiąże nas prawna umowa, którą obie strony muszą respektować. Jeśli zakontraktujemy walkę, Mariusz Wach zostanie poinformowany o jej terminie i będzie musiał się do niej przygotować, by w formie wejść do ringu.

Czytaj cały wywiad w Dzienniku Polskim.