W SOBOTĘ WALCZY ARGENTYŃSKI DYNAMIT!

Wojciech Czuba, Informacja własna

2013-01-24

Już w tę sobotę na ringu w Hard Rock Hotel and Casino w Las Vegas zobaczymy w akcji uderzającego z siłą parowego młota Argentyńczyka Lucasa Martina Matthysse (32-2, 30 KO). Przeciwnikiem 30-latka z Buenos Aires, którego zgodnie wszyscy eksperci określają, jako najmocniej bijącego pięściarza w wadze junior półśredniej, będzie młodszy o cztery lata pretendent z Kalifornii Mike Dallas Jr (19-2-1, 8 KO). Na szali tego pojedynku znajdzie się należący do Matthysse pas WBC Interim.

Argentyński siłacz przegrywał do tej pory tylko dwa razy. Za każdym razem ze świetnymi rywalami i po bardzo wyrównanych bojach. Pierwszą porażkę w karierze zafundował mu w listopadzie 2010 roku popularny "Super" Zab Judah (42-7, 29 KO). Pochodzący z Brooklynu były mistrz świata dwóch kategorii wagowych zdaniem wielu obserwatorów powinien wówczas być wdzięczny sędziom punktowym, którzy sprawili mu na ringu w Prudential Center prezent w postaci niejednogłośnej wygranej. Kolejnym "pogromcą" Argentyńczyka został mieszkaniec Saint Louis, Devon Alexander (24-1, 13 KO), który dzięki temu zwycięstwu powrócił do gry po wcześniejszej porażce z "Pustynną Burzą" Timothym Bradleyem (29-0, 12 KO).

Oprócz tych dwóch panów, żaden inny zawodnik nie sprostał Lucasowi. Na rozkładzie ma m.in. Nowojorczyka Viviana Harrisa (29-9-2, 19 KO), twardego DeMarcusa Corley’a (39-20-1, 23 KO), meksykańskiego wojownika Humberto Soto (59-8-2, 34 KO), a w swoim ostatnim występie we wrześniu 2012 roku, rozbił wcześniej niepokonanego Nigeryjczyka Ajose Oluseguna (30-1, 14 KO). Wszystkich tych uznanych w bokserskim świecie przeciwników argentyńska maszyna do bicia wykończyła efektownie przed czasem.

Czy podobny los czeka "Cichego Zabójcę" z miasta Bakersfield? Mike Dallas Jr po raz ostatni boksował w połowie zeszłego roku i znokautował w szóstej rundzie Meksykanina Javiera Castro (27-5, 22 KO), zdobywając dzięki temu pas WBO Latino. On, podobnie jak Matthysse, również ma na koncie już dwie porażki. Wyższość w ringu udowadniali mu w 2011 roku najpierw dobry znajomy Victora Ortiza, niebezpieczny Josesito Lopez (30-5, 18 KO) - klasyczne KO w siódmej odsłonie i Kalifornijczyk Mauricio Herrera (18-3, 7 KO), który zwyciężył go na punkty.

Prawdopodobnie w sobotę Amerykanin nie zdzierży potężnych ciosów Argentyńczyka i prędzej czy później Lucas załatwi mu randkę z deskami. Gdyby jednak dotrzymał jakimś cudem do ostatniego gongu, za sam ten fakt należeć mu się będą słowa uznania.