MOLLO NIE OBAWIA SIĘ SZPILKI

Redakcja, Doghouse Boxing

2013-01-24

Sportowa Polska czeka już na walkę Artura Szpilki (12-0, 9 KO) z Krzysztofem Zimnochem (13-0-1, 10 KO), ale wszystko może pokrzyżować po drodze Mike Mollo (20-3-1, 12 KO), który trzy tygodnie wcześniej skrzyżuje ze Szpilką rękawice podczas gali w Chicago. Co prawda mało kto daje szanse Amerykaninowi, jednak ten wydaje się być bojowo nastawiony i również pewny swego.

- Dorastając wychowywałem się oglądając walki legendarnego Rocky'ego Marciano, który podobnie jak ja miał włoskie korzenie. On był dla mnie i całej mojej rodziny wzorem do naśladowania i prawdziwym bohaterem - przyznał jakiś czas temu Mollo, który w przeszłości spotykał na swojej drodze już dwóch naszych rodaków. Najpierw brutalnie zastopował karierę Artura Binkowskiego potężnym lewym sierpowym na początku drugiej rundy, by trzy miesiące później ulec w pamiętnej wojnie na punkty Andrzejowi Gołocie. Ostatnio boksował rzadko, podobno przez problemy zdrowotne. On jednak się do nich nie przyznaje i twierdzi, iż były to tylko brudne zagrywki promotorów niedoszłych rywali, którzy mieli rzekomo obawiać się o porażki swoich podopiecznych z Mike'em.

- Kilka walk mi odwołano, a cały miniony rok był dla mnie wyjątkowo nieudany. Ale ja traktuję boks jako mój zawód i nawet gdy nie występowałem, to cały czas pozostawałem w treningu. Naprawdę mocno się poświęcam - dodał najbliższy przeciwnik Artura. Co ciekawe w jego narożniku stoi obecnie Darnell “Doc” Nicholson, z którym kiedyś fantastyczny bój stoczył właśnie Gołota. Polak nie był wówczas faworytem, lecz zastopował Amerykanina, czym otworzył sobie furtkę do jeszcze sławniejszej potyczki z Riddickem Bowe. Zdaniem Mollo, Nicholson pomógł mu zrobić krok naprzód w jego karierze i uczynił go lepszym zawodnikiem.

- Wciąż jeszcze się rozwijam i uczę coraz to nowych rzeczy. On ma na mnie duży i pozytywny wpływ, zarówno jako pięściarza, jak i człowieka prywatnie. Bo on jest nie tylko świetnym szkoleniowcem, ale również i przyjacielem. Moim jedynym celem jest teraz zwycięstwo nad Szpilką.  Nigdy nikogo nie unikałem. W poprzednich miesiącach miałem podpisane kontrakty na walkę z Chrisem Arreolą, Sethem Mitchellem, czy Franklinem Lawrence'em. Do żadnej z nich nie doszło, jednak nie z mojego powodu. Chcę więc teraz wygrać i pozostać aktywnym tak bardzo, jak to tylko możliwe - deklaruje Mollo.