'MAYWEATHER-PACQUIAO? KOGO TO TERAZ OBCHODZI?

Redakcja, espn.co.uk

2013-01-22

Na początku grudnia, kiedy Manny Pacquiao (54-5-2, 38 KO) został ciężko znokautowany przez Juana Manuela Marqueza, od dawna oczekiwana walka Filipińczyka z Floydem Mayweatherem Jr (43-0, 26 KO) straciła na znaczeniu. Bernard Hopkins (52-6-2, 32 KO), który od początku opowiadał się za swoim rodakiem w ewentualnej konfrontacji obu pięściarzy, twierdzi, że teraz „Money” miałby jeszcze łatwiejsze zadanie niż kilka miesięcy temu.

- Kogo teraz obchodzi ta walka? To byłaby łatwizna dla Floyda. Stawiałem na niego już przed nokautem Pacquiao. Gdyby teraz się mieli zmierzyć - a nie sądzę, aby do tego doszło - Mayweather wygrałby jeszcze łatwiej, niż początkowo sądziłem – mówi „Kat”.

Najstarszy mistrz świata w historii boksu podkreśla, że kluczem do zwycięstwa Mayweathera byłaby jego doskonała defensywa, która niwelowałaby ataki „Pac Mana”.

- Pacquiao nie ma najlepszej obrony, można go trafić. Mayweather z kolei chowa szczękę, jest jednym z najlepszych defensorów na świecie. Tak jak ja, Floyd raczej nie przyjmuje trzech, czterech, czy pięciu ciosów pod rząd. Pacquiao rzucił się na Marqueza i zapłacił za to wysoką cenę. Nigdy się nie atakuje zostawiając za sobą nogi. On nie jest Supermanem – twierdzi.

Pacquiao powróci na ring prawdopodobnie we wrześniu i wszystko wskazuje na to, że jego rywalem po raz piąty będzie Marquez. Według Hopkinsa to obecnie jedyne rozsądne rozwiązanie dla boksera z Filipin.

- Będę zaskoczony, jeżeli stoczy więcej niż jedną walkę. Pewnie znowu będzie boksować z Marquezem - i to jedyny pojedynek, który powinien stoczyć – uważa B-Hop.

Świętujący niedawno 48. urodziny Hopkins przygotowuje się tymczasem do swojego kolejnego występu, który odbędzie się 9 marca w brooklyńskiej Barclays Center. Oponentem „Kata” będzie mistrz IBF w wadze półciężkiej Tavoris Cloud (24-0, 19 KO).