UDANY REWANŻ HUSARII

Redakcja, Informacja własna

2013-01-18

Drużyna Hussars Poland pokonała 3:2 zespół Mexico Guerreros, udanie rewanżując się za porażkę 1:4 w Meksyku. Oto jak wyglądały poszczególne potyczki.

Dawid Michelus - Aaron Alameda Lopez (54 kilogramy) 1-0

Polak w pierwszych minutach kontrolował wydarzenia na ringu i trójka sędziów zgodnie przypisała mu pierwsze trzy rundy. W tej trzeciej jednak odchudzony Michelus zaczął odczuwać trudy ostrych wymian i zrezygnował z wymian na rzecz boksowania z dystansu. W czwartej odsłonie dwóch arbitrów widziało przewagę mistrza Meksyku z 2011 roku, a w piątej już wszyscy typowali jego wygraną. Ostatecznie jednak to Dawid zwyciężył stosunkiem 49:46 oraz dwukrotnie 48:47.

Adil Aslanow - Wazgen Safarjanc (61 kilogramów) 2-0

Reprezentujący naszą "Husarię" zawodnik dotąd w WSB występował raz, przegrywając w debiucie. Z kolei jego oponent w całym cyklu dysponował rekordem 8-1, dlatego to on wydawał się faworytem. Reprezentujący nasze barwy mistrz Gruzji szybkościowo swojemu przeciwnikowi nie ustępował, bił za to asekuracyjnie i z mniejszą siłą. Przegrał więc u wszystkich pierwszą rundę, za to w drugiej dostał prezent od dwóch z nich. Trochę podbudowany takim obrotem spraw w końcu doszedł do głosu, dwukrotnie skontrował nacierającego Białorusina prawym sierpem i tym razem już zasłużenie wygrał 10:9. Podrażniony Safarjanc chaotycznie i trochę bezmyślnie ruszył do ataku, a zmęczony już mocno Aslanow dostał ostrzeżenie za trzymanie. Wszystko zakończył mocną kontrą i znów dostał prezent. bo jeden z sędziów punktował jego przewagę 10:9. Nawet gdyby był lepszy, to powinien być remis 9-9. Przed ostatnią odsłoną każdy z sędziów widział pojedynek inaczej - odpowiednio 39:37, 38:38 oraz 37:39. O wszystkim miała więc zadecydować runda piąta. W niej Białorusin także został ukarany odjęciem punktu, przez co dwóch oceniających walkę wytypowała Adila. Tak oto po ostatnim gongu to zwyciężył niejednogłośną decyzją 47:46, 45:48 i 48:45.

Mateusz Tryc - Conrad Cummings (73 kilogramy) 2-1

Od samego początku obaj zawodnicy stanęli za podwójną gardą na środku ringu  próbowali oszukać się nawzajem w półdystansie. Wszystko stało na znacznie lepszym poziomie i znacznie lepiej się to oglądało niż wcześniejszą "szarpaninę". Po pierwszej, szalenie wyrównanej rundzie dwóch sędziów typowało przewagę Irlandczyka, trzeci dał 10:9 dla Tryca. W drugiej Cummings trafił bardzo mocnym prawym podbródkiem i znów u dwóch arbitrów wygrał 10:9, by u tego samego co wcześniej przegrać. Nie dał już żadnych wątpliwości w starciu trzecim, kiedy dwukrotnie trafił Tryca krótkim prawym sierpem. Mateusz przetrwał kryzys i wrócił do walki po przerwie, zyskując u dwóch arbitrów przewagę 10:9. W ostatnich trzech minutach znacznie więcej sił zachował Cummings i przypieczętował swoje zwycięstwo - 48:47 i dużo bliższe prawdzie 49:46.

Siergiej Kuzmin - Christian Demaj (85 kilogramów) 3-1

Czterokrotny mistrz Albanii był rywalem niezwykle ambitnym, ale po prostu Kuzmin przewyższał go "kulturą" boksowania. Jeden z sędziów dał nawet na wyrost Demajowi rundę pierwszą, ale Kuzmin systematycznie rozbijał go seriami bitymi na zmianę lekkimi i tymi mocniejszymi ciosami. Dużo również uderzał lewym hakiem w okolice wątroby i wszystko było pod jego kontrolą do połowy trzeciej odsłony, kiedy po przypadkowym zderzeniu głowami Siergiejowi pękł prawy łuk brwiowy, co wyraźnie na jakiś czas odebrało mu koncepcję walki. Przegrał to starcie u dwóch arbitrów. Po interwencji Jerzego Baranieckiego w narożniku krew została zatamowana i wszystko wróciło do normy. Kuzmin pewni wypunktował Demaja, wygrywając u wszystkich sędziów - odpowiednio 48:47 i dwukrotnie 49:46. Tym samym "Husaria" miała już zapewnioną wygraną i udany rewanż na ekipie z Meksyku, z którą przegraliśmy 1-4 w pierwszym meczu na wyjeździe.

Mateusz Malujda - Gerardo Melero (waga ciężka) 3-2

Mistrz Portoryko musi być trudnym rywalem, szczególnie gdy jest jeszcze wyższy o głowę. Operując z dystansu ciosami prostymi był początkowo nieuchwytny dla naszego reprezentanta. W drugiej rundzie Malujda trafił jednak mocnym sierpem w narożniku i wszystko się wyrównało, a nawet przechyliło na jego szalę. Po dziewięciu minutach każdy z sędziów punktował na jego korzyść 29:28, ale w czwartej odsłonie dopadł go kryzys kondycyjny i przegrał u dwójki sędziów 9:10. O wszystkim miało więc zadecydować ostatnie starcie. W nim obaj zawodnicy dali z siebie wszystko i trudno było wskazać lepszego z nich. Ostatecznie sędziowie punktowali 49:46, 47:48 i 47:48 - niejednogłośnie na korzyść Portorykańczyka. Tak więc polska ekipa zwyciężyła 3-2.