ARCE NIE ZMIENI DECYZJI

Miguel Rivera, boxingscene.com

2012-12-30

Chyba każdy zawodnik chciałby zakończyć karierę po wielkim zwycięstwie, ale to zdarza się niezwykle rzadko. Jorge Arce (61-7-2, 46 KO) zamierzał zawiesić rękawice na kołku po pokonaniu króla kategorii super koguciej - Nonito Donaire (31-1, 20 KO), ale w walce z filipińskim wirtuozem nie miał nic do powiedzenia i został ciężko znokautowany w ostatniej sekundzie trzeciej rundy.

Mimo wszystko 33-letni "El Travieso" nie żałuje, że podjął decyzję o odejściu. W rozmowie z BoxingScene meksykański wojownik przyznał, że zakończyłby karierę niezależnie od wyniku, bo obiecał to rok wcześniej swojej żonie.

- Przegrałem z najlepszym. Byłem lepiej przygotowany, niż przed innymi walkami. Miałem motywację, jakiej nie czułem nigdy wcześniej. Wszystko szło idealnie, treningi były perfekcyjne. Byłem silny i prezentowałem się znakomicie. Moje ciało nie jest już jednak takie, jak było kiedyś i tak naprawdę to dobry czas na pożegnanie. Nic nie mogłem zrobić rywalowi. Mentalnie byłem gotowy, ale fizycznie nie jestem już tym samym zawodnikiem - powiedział Arce.

- Gdy narodził się mój syn Jorgito, obiecałem żonie, że zakończę karierę, kiedy on skończy roczek. To miało miejsce dokładnie 15 grudnia, więc dotrzymałem słowa. Teraz zamierzam przyglądać się moim dorastającym dzieciom. Dziękuję Bogu, że jestem zdrowy na ciele i umyśle. Dziękuje także za talent do boksu - kończy swoją wypowiedź wielki meksykański wojownik, który zostanie zapamiętany jako jedna z legend najniższych dywizji.