ZIMNOCH: ZNOKAUTUJĘ GO!

Mateusz Fudala, Super Express

2012-12-28

To może być jeden z najciekawszych pojedynków pomiędzy polskimi bokserami. Do ich walki zostały jeszcze 2 miesiące, a już zaczęli się okładać. Najpierw Artur Szpilka (12-0, 9 KO) zapowiedział, że obije Krzysztofa Zimnocha (13-0-1, 10 KO). Teraz Zimnoch odpowiada mu na łamach "Super Expressu". - Zlałem go na amatorskich ringach, znokautuję go na zawodowych - grozi. Do ich walki doszłoby na gali Gołota - Saleta w lutym. - Udowodnię wszystkim kibicom, ile wart jest Szpilka - prowokuje Zimnoch.

"Super Express": - Jak przebiegają rozmowy w sprawie organizacji walki?

Krzysztof Zimnoch: - Negocjacje trwają i mam nadzieję, że skończą się szczęśliwie. Nie ukrywam, że chodzi o kwestie finansowe, w końcu po to boksujemy, żeby zarabiać. Poza tym nie wiadomo, ile rund miałby trwać pojedynek. Obóz Szpilki żąda walki dziesięciorundowej, ale ja przecież nigdy nie walczyłem więcej niż 6 rund! Chociaż jak dobrze zapłacą, to wyjdę nawet na 10 rund.

Szpilka co chwila cię prowokuje. Twierdzi, że jeśli dojdzie do walki, to cię zmasakruje...

- Gada głupoty, ale zdążyłem się już do tego przyzwyczaić, bo on ma taki styl. Nie wiem, na czym opiera tę pewność, skoro w 2007 roku, kiedy walczyliśmy przeciwko sobie na amatorstwie, zdeklasowałem go.

Rok później boksowaliście na turnieju im. Feliksa Stamma. Stawką była możliwość uczestnictwa w kwalifikacjach olimpijskich. Mimo że wygrałeś całe zawody, to na kwalifikacje do igrzysk w Pekinie pojechał właśnie Szpilka...

- To był dla mnie ogromny szok. Zostałem wtedy wyraźnie oszukany. W drodze do końcowego sukcesu pokonałem nawet rywala, z którym Szpilka przegrał, ale mimo to właśnie Artur pojechał na kwalifikacje. Do dziś nie mogę tego zapomnieć...

Teraz zapewne będziesz chciał mu się za to zrewanżować?

- Dokładnie. Dlatego tak bardzo zależy mi na tym, żeby doszło do tej walki. To osobista sprawa, jestem bardzo nakręcony na ten pojedynek. Znokautuję go i udowodnię wszystkim kibicom, ile wart jest Artur Szpilka!

Rozmawiał Mateusz Fudala