ADAMEK-CUNNINGHAM JUŻ W SOBOTĘ. POLAK FAWORYTEM

Kamil Wolnicki, Przegląd Sportowy

2012-12-19

Tomasz Adamek (47-2, 29 KO) w sobotę w amerykańskim Bethlehem stoczy rewanżową walkę z Steve'em Cunninghamem. Polak jest faworytem. Bukmacherzy płacą 1,30 zł za każdą postawioną na niego złotówkę. Kurs na Amerykanina to 3,50.

CZAS
Urodzili się w tym samym roku (1976). Cunningham ma na koncie 20 zawodowych walk mniej od Adamka, a jednak... większość uważa, że jest już „zmęczony, wyboksowany i porozbijany". Pokazały to starcia z Troyem Rossem czy Yoanem Pablo Hernandezem, jeszcze w wadze junior ciężkiej. Cunningham przyjął wówczas sporo mocnych ciosów. To nie był „USS" jakiego pamiętamy z dwóch walk z Krzysztofem Włodarczykiem, Marco Huckiem czy nawet pierwszego starcia z Adamkiem, które też musiało go naruszyć, bo trzy razy był liczony. Wtedy Cunningham był faworytem. Wielu widziało w nim najlepszego „junior ciężkiego". Był młodszy szybszy i skuteczniejszy. Wyprowadził aż 690 ciosów, z których 205 dotarło do celu (Adamek trafił 186 z 480 ciosów). – Cunningham to już nie bokser z tamtych lat. Myślę, że teraz nie rzuci się na Tomka, bo wtedy pewnie w połowie walki przegra – twierdzi trener Fiodor Łapin, który stał w narożniku Włodarczyka podczas dwóch walk „Diablo" z Amerykaninem.

SIŁA CIOSU
Mówi się, że Adamek nie ma „kowadła" w pięści. Jeśli już wygrywa przed czasem to raczej dzięki „kumulacji" ciosów. Co jednak można powiedzieć o Cunninghamie, który nawet w niższej wadze nie przewracał? Krzysztof Włodarczyk wspomina, że jego ciosy nie robiły na nim większego wrażenia, choć były „denerwujące". Trudno więc oczekiwać, że Steve nagle nabrał wielkiej mocy. W „królewskiej" kategorii stoczył dotąd jedną walkę, z Jasonem Gavernem. Wygrał zdecydowanie na punkty, ale Gavern po dwunastu rundach nie był nawet poobijany.
A to żaden as. – Cunningham nie odkrył wszystkich kart. Kontrolował walkę, ale było widać, że ciosy w wadze ciężkiej robią na nim wrażenie – twierdzi Albert Sosnowski, który komentował pierwszy występ Amerykanina w kategorii ciężkiej.

UMIEJĘTNOŚCI
Atutami Amerykanina są ruchliwość, refleks i nietypowe akcje. Będzie dla Tomka bardzo trudnym rywalem i nie widzę lepszej metody niż agresywny boks – uważa Andrzej Gmitruk, który stał w narożniku Polaka podczas pierwszego pojedynku tej dwójki. Wówczas Adamek nie był w najwyższej formie, bo walka była wciąż przekładana. – Mówienie, że Tomek powinien boksować z „Cunnem" bardziej pasywnie to błąd – przekonuje trener i zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię.

– Adamek w momentach zagrożenia wraca do instynktów, do tego co ma najlepszego. Potrafi podjąć ryzyko i to jego przewaga – tłumaczy. Potwierdzeniem tych słów jest właśnie pierwsze starcie z „USS" czy choćby ostatnia walka z Travisem Walkerem.

PERSPEKTYWY
Wydaje się, że Cunningham zmienił kategorię z jednego powodu – dla większych pieniędzy. I tylko walka z Adamkiem daje mu szansę na niezły zarobek, bo w zasadzie jedynie w Polsce jego osoba jest kojarzona. Podczas pierwszego pojedynku w hali w Newark na trybunach siedziało kilkunastu, może kilkudziesięciu jego kibiców. U siebie jest postacią anonimową. Starcia o mistrzowski pas to dla niego odległa perspektywa. Z kolei Adamek zdaje sobie sprawę ze stawki sobotniej walki. Można się śmiać i nie widzieć w tym sensu, ale faktycznie pokonanie Amerykanina, a potem prawdopodobnie Kubrata Pulewa może być przepustką do starcia z Władymirem Kliczką. – Cunningham może mówić, że jest ambitny i chce rewanżu, ale tak naprawdę myślę, że chce tylko zarobić – twierdzi Łapin. Mimo to można liczyć na efektowny boks. – Obaj mają sobie coś do wyjaśnienia. To może być pojedynek, który będzie kandydował do tytułu walki roku – mówi Albert Sosnowski.

DOŚWIADCZENIE
Nasi eksperci są podzieleni. Niektórzy twierdzą, że tym razem doświadczenie w kategorii ciężkiej nie będzie miało znaczenia, inni zwracają uwagę, że waga junior ciężka i ciężka to dwie zupełne inne bajki i Adamek ma tu przewagę, bo zdążył się „zaszczepić" jako „ciężki". – Liczę na Tomka. W moich oczach jest faworytem. Ma czym uderzyć. „Cunn" jednak nie jest łatwym rywalem – mówi świeżo upieczony mistrz Europy Mateusz Masternak. – Oglądałem filmyz treningów Cunninghama i przyznam, że prezentował się znakomicie. Generalnie jednak nie powiem, że któryś z nich jest faworytem, bo nie potrafię go wskazać. Daję im równe szanse – uważa Grzegorz Proksa. – Stawiam na wygraną Adamka, ale nie sądzę, żeby Cunningham był łatwym przeciwnikiem, szczególnie w pierwszych rundach. Myślę jednak, że Amerykanin nie jest gotowy fizycznie do walk w tej kategorii. Adamek zdążył się już do niej przyzwyczaić – podkreśla trener Łapin.

Nasz komentarz
Kamil Wolnicki, dziennikarz PS
Może i mam małą wyobraźnię, ale jakoś trudno mi uwierzyć, że Tomasz Adamek mógłby przegrać ze Steve'em Cunninghamem. Oczywiście, pamiętam ich pierwszą walkę w grudniu 2008 roku. Oglądałem ją nawet spod ringu w hali Prudential Center w Newark i wiem, że Tomek był bliski porażki. Gdyby nie trzy nokdauny, które zafundował rywalowi, to pewnie nie zostałby mistrzem świata wagi junior ciężkiej. Teraz też spodziewam się trudnej i efektownej walki, ale zdecydowanie stawiam na Polaka. Od ich pierwszego starcia wiele się zmieniło. Adamek już okrzepł w wadze ciężkiej. Z kolei Amerykanin walczył mniej i na ringu nie imponował. Tomek pewnie brnie do celu jakim jest druga walka o pas mistrza świata wagi ciężkiej. A Cunningham? Jaki jest jego cel? Taki sam? Jakoś nie sądzę, żeby to było realne..