OD KIECALA DO ADAMKA. Z PIĘŚCIAMI NA AMERYKĘ

Kamil Wolnicki, Przegląd Sportowy

2012-12-17

W boksie opowieść o Ameryce jako o kraju, w którym każdy może zrobić karierę od pucybuta do milionera, też jest wiecznie żywa. Polscy pięściarze ruszali zatem za ocean z nadzieją podbicia amerykańskiego ringu, zdobycia sławy i fortuny. Blisko szczytu był Andrzej Gołota, ciągle wspina się Tomasz Adamek.

Mówią, że rzeki płyną tam złotem – komentuje z przekąsem jeden z polskich trenerów, ale i jego pięściarze ciągle próbują sił na amerykańskim rynku, który dzisiaj jest bardzo trudny. Wciąż co prawda można szybko zrobić karierę, ale jeszcze szybciej można zginąć w tłumie. Pieniądze też już nie są tak wielkie jak kiedyś. Owszem – Manny Pacquiao, Floyd Mayweather i kilku innych na zarobki nie narzekają (wręcz przeciwnie), ale to tylko garstka szczęściarzy. Reszta najczęściej łączy karierę z pracą fizyczną.

– Pieniądze w boksie zawodowym zawsze były mitem. Kiedy ten sport u nas powstawał, ludzie myśleli, że na samo hasło „boks zawodowy" pojawiają się miliony. Te rzeczywiście są, ale dla nielicznych – ocenia Przemysław Saleta. – Pamiętam dane sprzed wielu lat z Komisji Senackiej, która badała boks zawodowy w USA. Okazało się, że w New Jersey, gdzie znajduje się między innymi Atlantic City, 97 procent wszystkich pieniędzy zarobiło... 3 procent bokserów. Jest więc kilkadziesiąt milionów dla Mayweathera, a z drugiej strony sto dolarów za rundę dla innych. Jeśli nie jesteś mistrzem olimpijskim, na starcie nie masz co liczyć na kokosy. Wielu pięściarzy pracuje więc normalnie, a boks jest dodatkiem. Liczą jednak na to, że zostaną mistrzami i wtedy utrzymają się z boksu – mówi Polak, który też szukał szczęścia w USA. (...)

Saleta nie zrobił w USA kariery o jakiej marzył, ale niektórzy mieli więcej szczęścia. Sto lat temu Amerykę podbijał Stanley Ketchel, czy po naszemu Stanisław Kiecal. Urodził się już w USA, ale jego rodzice przylecieli tam z okolic Radomska. Ketchel przeżył tylko 24 lata, ale do dziś jest uznawany za jednego z największych mistrzów wagi średniej. (...)

Potem byli Tony Zale, czy raczej Antoni Florian Załęski, Marek Piotrowski, o którym lat temu powstał film pod tytułem "Wojownik". Kolejnym pięściarzem, który podbijał Amerykę był Andrzej Gołota. A dalej Tomasz Adamek, Andrzej Fonfara i Mariusz Wach, który - pomijając ostatnie kłopoty dopingowe - właśnie tam się odrodził.

Więcej o polskich bokserach próbujących podbić Amerykę czytaj we wtorkowym Magazynie Przeglądu Sportowego.