MARQUEZ: JESTEM CZYSTY
Juan Manuel Marquez (55-6-1, 40 KO) już podczas ceremonii ważenia zaskoczył wiele osób swoim wyglądem. Meksykanin bowiem nigdy do gladiatorów nie należał, tymczasem do czwartej potyczki z Mannym Pacquiao przygotował się wspaniale. Niektórze natychmiast rzucili cień podejrzeń na "Dinamitę", lecz ten ze spokojem czeka na wyniki badań antydopingowych.
- Jestem czystym bokserem, który nic nie bierze. Mój obóz przygotowawczy po prostu przebiegał wspaniale i jestem z niego bardzo zadowolony. Żadne testy mi w niczym nie przeszkadzają, a wręcz jestem za jeszcze częstszymi kontrolami. Nie mam z tym problemu. Po prostu cztery miesiące ciężko pracowałem nad siłą w Meksyku i jeśli zdecyduję się kontynuować swoją karierę, będę nalegał na testy olimpijskie - powiedział Marquez.
Marquez się wzmocnił psychicznie. Nie jest jednak żadnym puncherem. Ten nokautjący cios to był szczęśliwy zbieg okoliczności. Taki cios wychodzi raz w życiu, na przykład Martinezowi w walce z Williamsem.
W dwóch pierwszych walkach byli w niższych kategoriach, więc siłą rzeczy ich ciosy miały mniejszą moc.
W trzeciej walce Marquez boksował w zupełnie innym stylu niż w pozostałych trzech tj. punktował delikatnymi i szybkimi ciosami (często w serii), a co za tym idzie - nie mogły mieć one wielkiej siły.
Dopiero w czwartej walce na moc jego ciosów złożyło się kilka czynników - zakończył się jego proces wspinania w kategoriach wagowych (który trwał o wiele dłużej niż 4 miesiące), przepracował długi okres z wybitnym trenerem od przygotowania fizycznego, jego organizm miał czas przystosować się do dodatkowych kilogramów i w reszcie (być może najważniejsze) - taktyka Marqueza polegała na silnych pojedynczych ciosach. To wszystko zadecydowało, że w tej walce przestawiał Pacmana po ringu.
Oczywiście wszystko to co napisałem nie wyklucza dopingu, tak samo jak Twoje zarzuty nie wykluczają jego braku.
Nie trzeba byc puncherem, przeciez jak tam wszystko sie dogralo, sporo kilogramow spadlo na glowe PacMana.
Fajny przykład z Martinezem, bo Williams przecież do tego KO uznawany był za tytanowego, nie do zdarcia, a Martinez przecież procent nokautów miał mizerny. Nic tylko doping wobec tego :) Istotą jest, że najgorsze są te ciosy, których się nie widzi i tak było w przypadku zarówno Pacmana jak i Williamsa, Lara mu takich samych lewych nawsadzał całe mnóstwo, ale te ciosy Paul widział.
Prawdopodobnie masz racje, ale mimo wszystko wolałbym poczekac na wynik testow.
Jasne, Marquez zawsze miał dosyć mocny cios. Ale zarzuty Corteza odnosiły się nie do czystych ciosów JMM, ale do tych bitych na gardę i mniej precyzyjnych, które rzeczywiście robiły na Pacmanie większe wrażenie niż w poprzednich walkach. Dlatego analitycznie przedstawiłem dlaczego miało to miejsce dopiero w czwartej walce i dlaczego nie musi to być wcale wynik dopongu.
Podejrzewam, że jeżeli Marquez koksował to wyłącznie "najlepszy towar" i raczej testy tego nie wykryją :)
Testy nic nie wykażą tak czy siak, to profesjonaliści, jak już się wspomagają to prędzej wykryją to za parę lat...
Z reszta to sporty walki wiec nie ma co sie dziwic. Ten mocz ma dac jedynie to zebys na samej walce nie byl na koksowany do granic mozliwosci jakims gownem. W okresie przygotowawczym mozesz sie budowac, a pozniej po wyczyszczeniu, na moczu nic nie wyjdzie.
dlatego daleki byłbym od tego że Marquez stał się puncherem. Obrał też inną taktykę! odpuszczał dłuższe serie a czekał na precyzyjne mocne ciosy,
Najwiekszymi hipokrytami sa ci bokserzy co krytykuja innych, gdy dobrze wiedza ze ten proceder jest powszechny.
I debilizm, kiedy oskarża się boksera bo za dobrze wygląda albo za dobrze się przygotował. Absurd.
nie ma dowodów nie ma co pierdolić a walka mi sie podoabała i V odsłone tez bym obejrzał :)