PACQUIAO: NICZEGO NIE ŻAŁUJĘ

Redakcja, Twitter

2012-12-11

Manny Pacquiao (54-5-2, 38 KO) powróci dzisiaj na Filipiny, po raz pierwszy od lat - nie licząc kontrowersyjnej porażki z Timem Bradleyem - w roli pokonanego. Choć „Pac Man” zdaje sobie sprawę z błędu, jaki popełnił w końcówce szóstej rundy walki z Juanem Manuelem Marquezem (55-6-1, 40 KO), nie ubolewa z tego powodu i na lotnisku w Los Angeles był w dobrym humorze.

- Niczego nie żałuję. Wszystko dobrze robiłem, rywal po prostu mnie trafił szczęśliwym ciosem – mówił, przy okazji raz jeszcze potwierdzając, że nie zamierza przechodzić na sportową emeryturę. - Nadal mogę walczyć. To całe moje życie. To moja praca. Będę walczyć tak długo, jak tylko będę mógł. Jeszcze wrócimy na szczyt – obiecuje.

Pacquiao, który w najbliższy poniedziałek będzie świętować 34. urodziny, ma stoczyć kolejną walkę 20 kwietnia. Promotor pięściarza, Bob Arum, zapowiedział już, że jego rywalem nie będzie Marquez, ale jednocześnie wyraził nadzieję, że Meksykanin nie zakończy kariery i w późniejszym terminie dojdzie do jeszcze jednej konfrontacji obu pięściarzy.