JOHN CHCE PONOWNIE POBIĆ MARQUEZA

Piotr Jagiełło, fightnews.com

2012-12-10

Zaledwie dwa dni musiał czekać Juan Manuel Marquez (55-6-1, 40 KO), by przypomniał sobie o nim jego wcześniejszy pogromca. Sportowy król Indonezji, Chris John (48-0-2, 22 KO), za wszelką cenę chce dać rewanż opromienionemu zwycięstwem nad samym Mannym Pacquiao (54-5-2, 38 KO) Meksykaninowi. 

W 2006 roku "Dragon"  pokonał "Dinamitę" na punkty, walcząc na swoim podwórku. Drugie starcie mogłoby zostać zorganizowane w Singapurze.

- Już raz zlałem Marqueza, mogę zrobić to ponownie. Chcę tej walki! Mam nadzieję, że uda się ściągnąć Marqueza do Singapuru. Znam Juana bardzo dobrze. Pokonałem go na ringu, spotkaliśmy się również dwukrotnie na jednej gali – przekonywał 33-latek.

Na pierwszy rzut oka problem stanowi limit wagowy, bowiem John na co dzień boksuje w wadze piórkowej. Zdeterminowany mistrz WBA nie widzi w tym aspekcie absolutnie żadnego problemu.

- Mogę bić się z nim w każdym limicie wagowym, ponieważ będzie to niezwykle kasowa potyczka. Przez większość kariery występowałem w kategorii piórkowej, chciałem pobić rekord najdłużej panującego czempiona tej dywizji – tłumaczy azjata.

Obaj pięściarze mają bardzo zbliżone warunki fizyczne, ale podobno John reprezentuje wyższą klasę sportową.

- Mierzymy tyle samo, ale ja mam przewagę 5 centymetrów w zasięgu ramion. Jestem zdecydowanie lepszym i szybszym bokserem, mam większe umiejętności od Marqueza. On jest potężnym puncherem, znokautował Pacquiao jednym uderzeniem, moim zadaniem byłoby unikanie takich ciosów.

Atmosferę podgrzewa również trener Craig Christian, twierdząc, że nikt nie jest w stanie pokonać jego podopiecznego.

- Chris jest bokserskim mistrzem i Marquez o tym wie. Pacquiao stracił głód boksu, Chris wciąż go ma. Nie mam nawet cienia wątpliwości, John jest najbardziej wszechstronnym zawodnikiem na świecie. To byłaby świetna walka, ale Chris ponownie wypunktowałby Juana – uważa szkoleniowiec.