ONER OSKARŻA STURMA I WBA O ŁAPÓWKI W ZWIĄZKU Z NADANIEM TYTUŁU SUPERCHAMPIONA

Redakcja, WDR

2012-12-05

Poważne oskarżenia rzuca znany i kontrowersyjny promotor bokserski grupy Arena - Ahmet Öner. Turek podczas programu "Sport Inside" w stacji WDR oskarżył Felixa Sturma (37-3-2, 16 KO) o to, że będąc mistrzem wagi średniej federacji WBA dał łapówkę za przyznanie mu statusu Superchampiona, przez co nie był obligowany obowiązkowymi obronami i mógł uniknąć między innymi starcia z Giennadijem Gołowkinem (24-0, 21 KO), którego unikał jak ognia.

- Z tym pasem Sturm nie musiał bronić tytułu z obowiązkowymi pretendentami. Mógł natomiast wybierać sobie dowolnych pięściarzy za rywali. Właśnie w ten sposób działał i dzięki temu zarabiał ogromne pieniądze walcząc na antenie SAT 1. Zakładam, że dzięki tym kilku pojedynkom zyskał na koncie kwotę ośmiocyfrową. Tak więc zarobił kilkanaście milionów euro tylko dzięki nadaniu mu tego pasa Superchampiona. A przecież on go sobie tak naprawdę kupił. Zapłacił co prawda kilkaset tysięcy euro, jednak zwrot z inwestycji był ogromny i nieporównywalny. Wszak miał swobodę w wyborze pretendentów - uważa promotor.

Jego zdaniem 200 tysięcy euro zostało wpłacone na konto Antonio Gonzaleza w marcu 2010 roku w Panamie, a przecież on jest pracownikiem federacji WBA i najbliższym przyjacielem jej wiceprezydenta, Gilberto Mendozy. Trzy tygodnie później Sturm został uhonorowany mianem Superchampiona. Jednocześnie Öner twierdzi, iż ma na to dowody.

Na wieść o tych oskarżeniach Mendoza szybko wydał krótkie oświadczenie.

"Ja, Gilberto Jesus Mendoza, (...) oświadczam, że Felix Sturm zdobył miano Superchampiona WBA wyłącznie w oparciu o jego niezwykłą karierę bokserską. Dlatego osobiście oświadczam, że ani ja, ani WBA nie otrzymaliśmy pieniędzy lub żadnych cennych przedmiotów w związku z nadaniem tytułu Superchampiona panu Sturmowi."

Analizując całą sprawę należy zauważyć dwie rzeczy. Po pierwsze - Sturm rzeczywiście unikał potyczki z Gołowkinem niczym ognia i przez lata robił wszystko, by nie spotkać się z nim w ringu. Z drugiej strony oskarżający go Ahmet Öner również nie należał do "świętoszków". Był skazywany przez wymiar sprawiedliwości, a kibicie boksu pamiętają doskonale jak skracał rundy nawet o minutę, gdy jego zawodnik był w tarapatach, bądź jak potrafił uderzyć innego promotora - Klausa Petera Kohla, kiedy nie był zadowolony z punktacji sędziów.